Układ tabeli wskazywał, że miał to być dla obu zespołów jeden z najważniejszych meczów w tej części sezonu. Energa Czarni w miarę jednak łatwo złamała Polski Cukier Toruń.
Bardzo agresywnie weszła w mecz. Od początku mocno broniła, podwajając przyjezdnych, a także, a może przede wszystkim atakując już na ich połowie. To zmuszało goście do popełniania strat, często niewymuszonych, jak kroki czy podania w aut.
Świetną partię w pierwszej kwarcie rozgrywał Demonte Harper, będąc głównym atutem słupszczan w ataku. Dobrze rozgrywał Jerel Blassingame, gospodarze byli skuteczni w rzutach za trzy i to praktycznie pozwoliło Czarnym Panterom kontrolować mecz. Po przerwie Toruń próbował odpowiedzieć takim samym poziomem intensywności i atakiem na piłkę także na połowie Czarnych. Skończyło się tylko na nerwowej końcówce, gdy podopieczni Kairysa próbowali nadrobić straty z pierwszego meczu (60:84). Udawało im się odskoczyć na 17 pkt, ale ofiarna gra Dannego Gibsona pomogła zejść PC na 7 pkt.
Tomasz Śnieg i Mantas Cesnauskis po meczu
Konferencja prasowa. Energa Czarni
Konferencja prasowa. Polski Cukier
Energa Czarni Słupsk - Polski Cukier Toruń 78:71 (23:15, 20:11, 16:20, 19:25)
Energa Czarni: Harper 20, Blassingame 17, Jackson 10, Cesnauskis 8, Mokros 8, Seweryn 7, Mbodj 4, Surmacz 4, Campbell 0.
Polski Cukier: Gibson 18, Sulima 17, Cummings 8, Denison 8, Śnieg 6, Kornijenko 6, Wiśniewski 4, Milosevic 2, Michalak 2, Perka 0.