AZS PWSZ Gorzów - Energa Toruń 59:70 (13:19, 10:19, 15:20, 21:12)
AZS PWSZ: Dosty 19, Nwagbo 17, Skobel 14, Makowska 6 (1), Dźwigalska 3 oraz Jaworska 0, Czarnodolska 0, Trębicka 0
Energa: Tłumak 23 (5), Ross 11 (1), Idczak 11, Michael 4, Koc 3 oraz Misiek 13 (2), Ratajczak 3 (1), Krawiec 2, Kowalska 0, Płonka 0
W defensywie torunianki skutecznie odcinały od podań najgroźniejsze w gorzowskim zespole Sybil Dosty i Chineze Nwagbo, w pierwszej połowie zupełnie niewidoczna była Agnieszka Skobel. W sumie AZS PWSZ trafił do przerwy zaledwie co trzeci rzut z gry.
Taką skuteczność torunianki miały za trzy punkty, bliżej kosza prawie się nie myliły (63 proc.). Już w pierwszej kwarcie z dystansu trafiały Emilia Tłumak, Paulina Misiek i Adrianne Ross. Gospodynie wyszły na prowadzenie tylko na kilka sekund - 7:6 po trafieniu Skobel.
Potem na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna. Energa grała skutecznie i zespołowo (11 asyst do przerwy), a przede wszystkim za szybko dla rywalek. Popis pressingu w połowie drugiej kwarty przyniósł serię przechwytów i łatwych punktów. Wtedy przewaga "Katarzynek" urosła 15 punktów (13:28 i 21:36). Bardzo dobrze grała Paulina Misiek, która szybko zastąpiła nieskuteczną i nieco zagubioną Nicole Michael.
W 16 minucie doszło do ważnego wydarzenia. Na ligowe parkiety po blisko dwóch latach przerwy wróciła Monika Krawiec. Co ciekawe, skrzydłowa Energi ostatni mecz przed kontuzją kolana także rozegrała w Gorzowie w marcu 2011 roku. Braki jeszcze są spore, ale Krawiec porusza się sprawnie, nie boi się podjąć ryzyka w ataku i w trzeciej kwarcie doczekała się pierwszych punktów w sezonie.