Energa Toruń - Zagłębie Sosnowiec 73:76 (7:25, 23:14, 19:16, 24:21)
ENERGA: Scaife 20, 9 zb., 4 as., Pszczolarska 18 (3), Bennett 14 (1), 7 zb., 7 as., Sarr 10, Adebayo 6 oraz Nowicka 3 (1), Grzenkowicz 2, Wieczyńska 0.
ZAGŁĘBIE: January 24 (2), Sagerer 17 (2), Jasiulewicz 14 (4), Sutherland 12, Wojtala 2 oraz Zuziak 5 (1), Wnorowska 2, Jastrzębska 0.
Energa po raz kolejny w tym sezonie fatalnie rozpoczęła mecz. Już w połowie inauguracyjnej kwarty rywalki prowadziły 12:2. Gospodynie miały ogromne problemy z budowaniem swoich akcji, w tej kwarcie miały tylko 3/13 z gry i aż 7 strat. W barwach Zagłębia nie do zatrzymania była topowa snajperka BLK Jessica January, która w niespełna 9 minut zdobyła 12 punktów.
Na szczęście, fatalna kwarta nie podcięła skrzydeł "Katarzynkom". Kolejna była już dużo lepsza. Punktowała Tyler Scaife (11 pkt i 6 zb.do przerwy), kolejny dobry mecz rozgrywała Aleksandra Pszczolarska i udało się przed przerwą zmniejszyć straty poniżej 10 punktów.
Po przerwie torunianki dołożyły lepszą defensywę i zbliżyły się na 6 punktów (49:55). Przed ostatnią kwartą wszystko jest było możliwe. Najpierw akcją 2+1 popisała się Sagerer, ale potem Energa odpowiedziała serią 9:0 i był remis (58:58). Wtedy jednak Jasiulewicz trafiał z dystansu, a Jannuary dołożyła akcję 2+1. Sosnowiczanki zbudowały 8 punktów przewagi i to był decydujący moment spotkania, choć torunianki walczyły do końca i na 16 sek.przed końcem przegrywały tylko 73:75. Faulowana January trafiła tylko wolnego i Energa miała szansę na dogrywkę, ale Sarr spudłowała z dystansu.
