To już ostatnia para ćwierćfinałowa, w której nie ma rozstrzygnięcia. CCC Polkowice i Wisła Can Pack Kraków wygrały w dwóch meczach z AZS PWSZ Gorzów i ŁKS Łódź, Lotos Gdynia pokonał trzy dni wcześniej 2:1 Lidera Pruszków. Dziś poznamy w Toruniu ostatniego półfinalistę, na którego czeka mistrz Polski z Krakowa.
Zdaniem Omanicia nie taktyka, nie indywidualne umiejętności, ale odporność psychiczna będzie kluczowa w dzisiejszym meczu. - Tak było w rywalizacji gdyńsko-pruszkowskiej. Lider miał wielką szanse, bo w Lotosie zabrakło Aneiki Henry, a jednak przegrał 15 punktami. Dla mnie była to spora niespodzianka. Także w Toruniu awans wywalczy zespół mniej nerwowy. Tu nie ma faworyta i czeka nas naprawdę ciężka walka - przewiduje szkoleniowiec "Katarzynek".
Psychika psychiką, ale także sportowych wyzwań nie zabraknie gospodyniom w tym meczu. Kluczowa będzie defensywa, która musi zatrzymać trzy snajperki ROW. W pierwszym meczu Alexis Rack, Rachel Fitz i Rebecca Harris trafiły z gry tylko 7 razy na 34 próby. W rewanżu wystarczyła nieco lepsza skuteczność tylko tej trzeciej, żeby pogrążyć Energę.
Przed rewanżem trener gości Kazimierz Mikołajec zapowiada: - To Energa ma atut własnego parkietu i jest zdecydowanym faworytem do awansu. Przyjedziemy jednak do Torunia twardo się bić i damy z siebie wszystko.
Początek meczu dziś i godz. 18.30 w hali przy ul. Grunwaldzkiej.