Czytaj też:Im mniej wolności gospodarczych, tym więcej korupcji - twierdzi Andrzej Sadowski
- Jedna z międzynarodowych organizacji uznała, że redukcja zadłużenia Grecji oznacza bankructwo tego kraju. Nareszcie czy nic nowego? - Mówimy o typowej organizacji spekulantów, jednak nie zmienia to faktu, że rząd grecki już od dawna jest bankrutem. A konkretnie od momentu, gdy ogłosił, że nie jest w stanie obsługiwać swoich długów.
- Jakie konsekwencje ponoszą obywatele, gdy ich kraj bankrutuje? - Brakuje pieniędzy na emerytury i wypłaty dla pracowników sektora państwowego. Połowa Greków tak pracuje. Pozostali, wytwarzający PKB, nie są w stanie zarobić na emerytów, urzędników i jeszcze na długi.
- Jednak rząd grecki postraszył emerytów, że ich świadczenia spadną o 20 procent? - Postraszył, ale to nie jest reforma zapowiadająca dodatkowe wpływy do budżetu, a bardziej, że nie trzeba będzie choćby jeszcze bardziej zapożyczać się na emerytury, bo z pustego i Salomon nie naleje.
- Polska też ma wielu emerytów, na których powoli nie ma kto pracować. - U nas na jednego emeryta przypada 1,3 pracującego. Fatalnie, ale w Grecji było tak od wielu lat.
- Który kraj może najprędzej podzielić los Grecji? - Każdy, który jest w strefie euro. Nie tylko Portugalia, Włochy czy Hiszpania, ale też Niemcy czy Francja, bo choćby Francja nie ma w swoim budżecie dodatkowych 20 mld euro, by sfinansować wszystkie swoje wydatki.
- Popiera pan wejście Polski do strefy euro? Co nam to da? - Powiem tak: w niczym to nam nie pomoże. Bez znaczenia dla naszego wzrostu gospodarczego jest zmiana kolorów na banknotach. Popatrzmy na inne kraje, co im to dało? Nie wzrost, a wręcz przeciwnie: gorzej im się wiedzie i mają wyższe bezrobocie. Samo przyjęcie euro nie ma znaczenia.
- Co w takim razie ma dla nas znaczenie? - Są to wolności gospodarcze i redukcja kosztów pracy. Jeśli rząd poszedłby na ustępstwa, mielibyśmy raj! Weźmy zacofaną Irlandię, która dzięki wolnościom, w ciągu jednej dekady, prześcignęła PKB Wielkiej Brytanii. A, że nie umiała z tego dalej czerpać, to już zupełnie inny temat.
Czytaj też: Przedsiębiorca to niewolnik urzędów - twierdzi Andrzej Sadowski, gość seminarium w Hotelu City (zdjęcia)
