Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fantastyczna rola Agnieszki Przepiórskiej w "Tato nie wraca"

MARIA EICHLER
Agnieszka Przepiórska zagrała tak, że niektórzy wychodzili z domu kultury ze łzami w oczach
Agnieszka Przepiórska zagrała tak, że niektórzy wychodzili z domu kultury ze łzami w oczach Maria Eichler
To nieprawda, że w mieście nie ma klimatu dla teatru. Dowodem choćby wypełniona sala na ostatnim monodramie teatru WARSawy.

Monodram "Tato nie wraca" został wystawiony w domu kultury w ramach Teatru Repertuarowego. Reklamowany przez Grzegorza Szlangę jako spektakl genialny, nie zawiódł nadziei publiczności. Tylko na początku słychać było szmery i kręcenie się na fotelach. Potem było ciszej i ciszej, a nawet jeśli niektóre sceny wydawały się zabawne, to już za chwilę zabawnie nie było i śmiech zamierał.

Historia jest prosta. Dojrzała i doskonale wyedukowana pracownica banku, której niewiele brakuje do życia, nosi w sobie traumę braku ojca, który z niewiadomych powodów porzucił ją i jej matkę. Spektakl jest zapisem jej bólu, tęsknoty, żalu, miłości pomieszanej z nienawiścią do ojca, którego nie zdołała poznać i naprawdę pokochać. Oczywiście szuka powodów, dlaczego została porzucona. Dlaczego świetny chirurg, człowiek towarzyski, lubiany - "dusza towarzystwa" opuścił matkę swojego dziecka i swojego "bachora". Czy dlatego, że nie kochał mamy, a może to była wpadka? Bohaterka szuka odpowiedzi, a my na ekranie widzimy i słuchamy zwierzeń jej bliskich, którzy opowiadają jej o ojcu.

Grająca Agnieszkę, bohaterkę monodramu Agnieszka Przepiórska szaleje na scenie, prezentując najrozmaitsze uczucia, które są udziałem dotkniętej poczuciem straty osoby. Przeistacza się w dziewczynkę, marzy, że tata towarzyszy jej na spacerze, na wycieczce rowerowej, na basenie itd. To wyśniony tata patrzy na nią i chwali ją - jak pięknie jej wszystko wychodzi. To on jest powiernikiem jej sekretów, gdy dorasta, gdy dojrzewa, gdy się zakochuje. Od Przepiórskiej trudno oderwać wzrok, to aktorka-dynamit, ale potrafi też lirycznie podziałać na uczucia.

Okaleczona, szuka bliskości i kontaktu, przytulając się do widzów i wypatrując wśród nich przy błysku światełka wymarzonego ojca. To na nic. Zadra zostanie na całe życie. Ale na koniec na ekranie widzimy sielski obrazek - Agnieszkę w czułej scenie ze swoim synem. Może więc ona nie zmarnuje swojej szansy.

10 kwietnia w teatrze "Moskwa - Pietuszki", 24 kwietnia - "Władca much". Polecamy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska