Fatalna skuteczność i porażka Polskiego Cukru Toruń w Gdyni

Asseco Gdynia - Polski Cukier Toruń 65:57 (12:12, 18:22, 19:7, 16:16)

ASSECO: Walton 19, 7 zb., 8 prz., Galdikas 7, 9 zb., Szczotka 7, 12 zb., Matczak 1, Radosavljević 0 oraz Frasunkiewicz 16 (5), Parzeński 8, Kowalczyk 6, Żołnierewicz 1.
POLSKI CUKIER: Diggs 12, Sulima 11, 6 zb., Zyskowski 11 (1), Denison 9, 10 zb., Corbett 3 oraz Jankowski 5 (1), Comagić 4, Nowakowski 2, Radwański 0.

Statystyki drużynowe: z gry: 40 - 28 proc., za 2: 42 - 36 proc.; za 3: 33 - 14 proc., za 1: 53 - 88 proc.; zbiórki: 41 - 34; asysty: 10 - 8; straty: 13 - 16; faule: 22 - 29; przechwyty: 12 - 4; bloki: 2 - 3.

Torunianie rozpoczęli mecz od prowadzenia 9:0, a dwie akcje wykończył Krzysztof Sulima. Zupełnie nie udało się zatrzymać Przemysława Frasunkiewicza. 35-letni weteran pięciokrotnie trafił z dystansu, zwykle w bardzo ważnych momentach. To jego dwie "trójki" pozwoliły gospodarzom odrobić straty w 2. kwarcie (18:21 w 13. minucie), a jego piąte trafienie z dystansu dało Asseco po raz pierwszy przewagę ponad 10 pkt (59:47 w 34 min.).

Goście fatalnie rozgrywki końcówki w poszczególnych częściach. W 1. przegrali 0:7, a w 2. aż 2:13. To był chyba kluczowy fragment spotkania. Trzecia kwarta była kompromitacją w ofensywie - Polski Cukier trafił tylko jeden rzut z gry za sprawą Sulimy.

Goście znowu fatalnie wypadli w rzutach z dystansu, na 21 prób trafili 3, w sumie z gry skuteczność wyniosła wstydliwe 28 proc.. Nie po raz pierwszy zawiódł LaMarshall Corbett - 1/10 z gry i 4 straty. Asseco też nie grało cudów, ale 40 proc. skuteczności z gry całkowicie gospdoarzom na tak słabego rywala wystarczyło.