Festiwal Smaku 2015. W Grucznie wygrały smaki regionu [zdjęcia]

Nie brakowało stoisk z daniami kuchni gruzińskiej, białoruskiej, ale to nie tam ustawiały się największe kolejki. Odwiedzający docenili smaki z sąsiedztwa, np. rozchwytywano kiełbasę kociewską i krzyżacką z Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” z Pruszcza (powiat świecki). Długo też przyszło czekać na gęśburgera, którego serwowali pracownicy z Zakładu Doświadczalnego Gęsi Instytutu Zootechniki w Kołudzie Wielkiej (powiat inowrocławski). Dla tradycjonalistów przygotowano pierogi z gęsiną.

Strefa AGRo także na Facebooku - dołącz do nas!

Równie oblegane było stoisko Fundacji Hodowców Polskiej Białej Gęsi, gdzie oprócz pierogów ustawiano się po czarninę z kluskami ziemniaczanymi. Popularność tych miejsc potęgowała zapewnia odpowiednia cena serwowanych produktów. Na sporego pieroga za 3 zł może sobie pozwolić prawie każdy, czego nie można powiedzieć o np. kozich kabanosach, wymyślnych serach z różnego rodzaju przyprawami czy truskawkowych nalewkach.

Wysokoprocentowe alkohole w ogóle nie cieszyły się największym wzięciem. Kupujących skutecznie i nieubłaganie odstraszał upał, momentami brakowało nawet chętnych do degustacji. Zupełnie inaczej na festiwal mogą patrzeć browarnicy. Do nalewaka z ich chłodnym trunkiem nie kończyła się kolejka, zwłaszcza że, jak błyskawicznie sobie przekazywano, piwo nie było rozwodnione. W sobotę wieczorem zostaną ogłoszone wyniki konkursu Smak Roku 2015. Wtedy z pewnością najbardziej oblegane będą punkty nagrodzonych wystawców, co pewnie nie zmieni się w niedzielę, o ile zwycięzcy przygotowali odpowiednie zapasy. Tego nie brakowało Gazecie Pomorskiej, której stoisko witało wchodzących na teren festiwalu. Przebierano w wydawnictwach dziennika: przewodnikach, książkach, atlasach map.

Równie intensywnie promowało się starostwo powiatu świeckiego, które dla chętnych miało przygotowany konkurs wiedzy, gdzie można było wygrać mapy, przewodniki, różnego rodzaju pamiątkowe gadżety. Podobnie było na stoisku Towarzystwa Przyjaciół Doliny Wisły, jednego z organizatorów imprezy. Te miejsca również nie narzekały na brak zainteresowania – wszak „nie samym chlebem żyje człowiek”.