Festyn garncarski na rynku. - Pierwszy, ale nie ostatni – zapowiadają w Solcu Kujawskim [zdjęcia]

Niepewna pogoda nie odstraszyła chętnych. Mieszkańcy Solca przyszli na festyn „Z jednej gliny ulepieni” całymi rodzinami. I choć tłumów nie było garncarze cały czas mieli kogo uczyć i komu opowiadać o swoim fachu. Dzieci, ale nie tylko one, chętnie siadały za kołem garncarskim, chętnie też lepiły w glinie i zdobiły farbami gotowe już wazoniki i dzbanuszki.

- Zdobyłem nowy fach. W poniedziałek złożę wypowiedzenie w pracy i zajmę się garncarstwem – żartował jeden z mieszkańców Solca pokazując z dumną własnoręcznie wykonany wazonik. Osób z podobnymi pracami spotkać można było na festynie co krok, bo wykonane przez siebie naczynia z gliny każdy mógł zabrać do domu na pamiątkę.

- Muszą one teraz jakiś tydzień lub dwa schnąć. Potem można je przynieść do muzeum. Mamy piec, będzie je można wypalić – zachęcał uczestników festynu Rafał Kubik, dyrektor Muzeum Solca im. Księcia Przemysła. To ta placówka wraz z Soleckim Centrum Kultury była organizatorem wydarzenia.

Na placu Jana Pawła II czyli soleckim rynku stanęło w niedzielę kilka warsztatów. przy każdym sporo ciekawskich.

- Garncarze przyjechali do nas z całej Polski. Dosłownie. Mamy gości z okolic Inowrocławia, spod Łodzi, a nawet z dalekich Bieszczad. Liczymy, że festyn garncarski stanie się w Solcu imprezą cykliczną. W tym roku odbywa się on w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. W przyszłym roku chcemy go zorganizować w nieco innym terminie, bliżej Dni Solca - informuje Rafał Kubik.

Więcej wiadomości z Solca Kujawskiego i okolic na www.pomorska.pl/solec kujawski[/a]

- Przyjechaliśmy specjalnie na tę imprezę. Nie żałujemy. Przy okazji zrobiliśmy sobie wycieczkę krajoznawczą. Po drodze mieliśmy okazję zwiedzić Toruń. Bardzo się cieszymy z tego zaproszenia – zapewniała nas pani Aneta, która do Solca, z warsztatem garncarskim, przyjechała z miejscowości Jankowce. To okolice Leska w Bieszczadach.

Podczas festynu nie tylko poznać można było pracę garncarza i samemu spróbować sił w tym fachu, ale także kupić gotowe już wyroby. Oryginalne kubki, misy, wazony, a nawet biżuteria przyciągały uwagę. Wiele prac znajdowało nabywców.

Organizatorzy zadbali także o inne atrakcje m.in. występy. Nie zabrakło też oferty gastronomicznej. Posilić można się było gorącą grochówką, którą serwowano na rynku za darmo. Były też stoiska z ciastem i kawą oraz z pierogami.

Festyn był także okazją do promocji Muzeum Solca i Soleckiego Centrum Kultury. Muzeum oferowało m.in. bezpłatne foldery. Jeden poświęcony soleckim garncarzom, drugi najnowszej wystawie: „Solec – otwarte miasto”, którą można było w niedzielę obejrzeć w siedzibie muzeum przy ul. Toruńskiej. Na ewentualnych gości czekał tam Łukasz Wojtecki. Promowano także bogatą ofertę wydawniczą muzeum m.in. Roczniki Soleckie, które ukazują się od 2010 r.

Z kolei w namiocie Soleckiego Centrum Kultury m.in. zapraszano na drzwi otwarte, które odbędą się w placówce w poniedziałek 19 września w godz. 17-19. Poznać będzie można wówczas ofertę przygotowaną na nowy sezon dla dzieci, młodzieży, ale też dla seniorów. Można tu było także kupić „małe formy ceramiczne” i wesprzeć w ten sposób inicjatywy kulturalne SCK.