Jubileusz Jacka Gajewskiego to dobra wróżba dla Get Well Toruń. Co ciekawe, menedżer "Aniołów" świętował dotąd dwa mistrzostwa Polski. Oba były mocno związane z jego życiem osobistym.
Dokładnie w dniu swoich urodzin 13 lat temu wywalczył mistrzostwo Polski jako menedżer Włókniarza Częstochowa. W decydującym meczu pokonał... Apatora Adrianę Toruń 49:41.
Zakończenie tego sezonu było pewnego rodzaju niespodzianką. Prezes toruńskiego klub Marek Karwan zatrudnił wtedy m.in. Tony Rickardssona, Jasona Crumpa i Piotra Protasiewicza. Włókniarz miał jednak ekipę bardziej wyrównaną na czele z Ryanem Sullivanem, Rune Holtą i Andreasem Jonssonem (dwa lata wcześniej zdobył mistrzostwo w Toruniu).
Z kolejnego złota Gajewski cieszył się w 2008 roku już w erze Unibaksu i Romana Karkosika. Wtedy finał w Toruniu rozegrano prawie miesiąc po jego urodzinach, ale spotkała go jeszcze ważniejsza rzecz: tej samej nocy został ojcem.
- Żona nie mogła się do mnie dodzwonić po meczu z Unią Leszno. Nad ranem wróciłem do domu i zobaczyłem samochód teścia. Domyśliłem się, że stało się coś ważnego - wspominał Gajewski w ostatnią niedzielę przed kamerami nSport.
Czy teraz kolej znowu na "urodzinowe" mistrzostwo w niedzielę w Gorzowie? Klub na wszelki wypadek już złożył menedżerowi życzenia: "42 punktów w meczu finałowym ze Stalą".