O ile w przypadku rzepaku sprawa jest oczywista, pola makowe nie są powodem do dumy dla środowiska wiejskiego. Bo mak to po prostu niepożądany przez gospodarza chwast. Choć oko cieszy!
- Często jeżdżę trasą S5 z kierunku Rogowa do Żnina i widzę całe pobocza obsypane tym kwieciem. Rzeczywiście maki wyglądają w ostatnich dniach pięknie. Jeśli jednak całe pole jest czerwone, chluby rolnikowi to nie przynosi - komentuje Józefa Błajet, doradca rolniczy z powiatu żnińskiego.
- Fotki w makach i jeszcze informacja o czerwonym polu czy miejscowości to niejako przytyk dla rolnika. Choć zdajemy sobie sprawę, że ci, przeważnie młodzi ludzie, robią to nieświadomie.
Fotki w makach - dziewczyny je uwielbiają! Nie wszyscy są z ...
- O ile przy rowach pryskać środkami chemicznymi nie wolno i kolorowe chwasty się tam w pasach wówczas pojawiają, plantacje chronione prawidłowo maków nie mają - podkreśla Józefa Błajet.
Co jest zatem przyczyną, że widzimy w niektórych wsiach całe czerwone pola z dorodnymi, czerwonymi kwiatami?
- Przyczyny bywają różne. Może być tak, że oprysk nie zadziałał, bo na przykład rolnik nie dosłuchał pogody, opryskał wieczorem, a w nocy były przymrozki. Mógł wprawdzie ponowić czynność, ale pod warunkiem, że zajrzał później, co tam w tym zbożu jest. Jeśli tego nie zrobił, przekonał się dopiero, gdy wzeszło mu czerwone pole.
- Inny powód to niesprawny opryskiwacz. Na przykład dysza mogła nie działać. Nie zawsze gospodarz to widzi. Nie wszyscy też mają nowoczesny sprzęt, który powyższe sygnalizuje.
- Może być również błąd w sposobie przechowywania środka ochrony roślin. Rolnicy kupują je często jesienią. Mógł być na przykład przemrożony, wówczas też nie zadziałał.
- Generalnie nie ma szczególnego roku na maki pod względem ich ilości - komentuje Józefa Błajet. - A nie słyszałam o partii fałszywych produktów, które miałyby być przyczyną czerwonych, a więc całych w chwastach pól. Możemy domniemywać przyczyn, jeśli w jakiejś miejscowości pojawiło się ich więcej. Może tam był większy przymrozek obniżający skuteczność preparatów?
Odrębną sprawą jest reakcja rolników na widok osób wchodzących im na pola i urządzających sesje fotograficzne. - Obojętnie, czy wejdziemy w zboże, czy w chwasty, oni się będą zawsze denerwować. I trudno im się dziwić. W końcu pole to ich własność - usłyszeliśmy.
Jeśli więc decydujemy się na tzw. selfika, to ostrożnie, róbmy to przy poboczach. Starajmy się nie wchodzić gospodarzom na ich tereny uprawne.
A poza tym wszystkim kolorowe tereny, zwłaszcza teraz, wyjątkowo wabią. Piękne dziewczyny uwielbiają się tu fotografować. Zresztą zobaczcie to w naszej galerii.
