- Bliźniacy! - żartuje pani Maria, dziś - wraz z mężem - mieszkanka Nowejwsi Pałuckiej.
Ich pochodzenie rozpoznajemy po wschodnim akcencie. - Nawet chrzest i I Komunię Św. mieliśmy w tym samym kościele - mówi Jan. - I nasi rodzice mają taką samą datę swoich ślubów!
Jubilaci chodzili też razem do szkoły. - Tornistrem się rozpychał - śmieje się Maria.
Ich życie jest dowodem, że byli dla siebie stworzeni.
- My wygnańcy jesteśmy - zwierzają się. - Z jesieni, 1946 roku.
Maria, z domu Galij, została przesiedlona z mamą Katarzyną (ojciec Piotr nie żył), bratem i dwiema siostrami. - Kolejnego brata zamordowali Ukraińcy - wspomina. - Ciężko było. W wagonach towarowych, na wygnaniu, bez kawałka chleba. Książkę by można napisać - zamyśla się Maria.
I ona, i jej przyszły wybranek ze swoimi rodzicami trafili najpierw w okolice Rzeszowszczyzny. Później w okolice Jarosławia, a następnie do Żnina, gdzie przydzielono im gospodarstwa. I tak trafili do Nowejwsi Pałuckiej.
Ona i on. Mieli wtedy po 17 lat.
Ślubu udzielał im ksiądz w Parlinie. Nie zapomną, jak się dziwił. - Gdzie wy się szukali? - wspomina Maria i zaraz z uśmiechem dodaje: - A ja księdzu na to: w korcu maku!
Jak się żyło bliźniakom przez te 60 lat? Kto rządził? - Kto pierwszy wstał - żartują.
- Maria to moja pierwsza i ostatnia miłość. Na całe życie - zwierza się Jan. Czym się w życiu zajmował? - Grzebałem w ziemi. Rolnikiem byłem. Najpierw miałem 8,5 hektara, później 15. Co uprawialiśmy? Niemal wszystko, co można na tych ziemiach. Za czasów Gierka był i len.
Maria pomagała wybrankowi prowadzić gospodarstwo i zajmowała się domem. Nie nudziła się! Urodziła czterech synów! - Musieli pomagać. Wtedy nie było odkurzacza czy innych udogodnień. Jednego tygodnia jeden był od podłogi, następnego kolejny i tak dalej. Ale co tu kryć - nalepiej miał najmłodszy.
Dziś to on gospodaruje po rodzicach. Ma prawie 52 hektary. - Dobry rolnik - podkreśla wójt Gąsawy Zdzisław Kuczma.
Uroczystość z okazji 60-lecia pożycia małżeńskiego państwa Kruszelnickich odbyła się w ubiegły piątek w gąsawskim urzędzie. Oprócz jubilatów i wójta Zdzisława Kuczmy wraz z kierowniczką USC Barbarą Krygier byli najbliżsi: synowie Franciszek, Andrzej, Józef, Krzysztof, synowe Danuta i Beata oraz wnuki - Mikołaj, Justyna, Michalina i Angelika (w sumie jub ilaci mają 14 wnucząt i 8 prawnucząt).