"GAZETA", SŁUCHAM!

     Andrzej z Bydgoszczy: - Biskup Życiński skrytykował teczkową nagonkę na premiera Belkę, uznając ją za przejaw walki politycznej. Ta wypowiedź kościelnego hierarchy bardzo nie spodobała się panom Giertychowi i Rokicie. Nagle okazało się, że Kościół nie powinien wkraczać w świat polityki. Gdyby biskup poparł te ataki, z pewnością jego opinia nie przeszkadzałaby tym panom.
     Ryszard B. z Bydgoszczy: - Słusznie zauważył Józef z Bydgoszczy, że dzieci wojny, które pracowały u okupanta nie otrzymują żadnych dodatków do emerytury, choćby takich jak żołnierze-górnicy. Prezydent Kwaśniewski złożył w Sejmie projekt ustawy o takich dodatkach. Niestety, został on utrącony czterema głosami za rządów AWS. Do sprawy już nie wrócono, bo przecież na wszystko brakuje pieniędzy. Ciekawe, że znalazły się one na jubileusz "Solidarności" - związku, który zafundował rodakom tak ciężki los.
     Irena z Bydgoszczy: - Cieszę się, że państwo Wałęsowie dojrzeli do w miarę normalnych kontaktów z obecną parą prezydencką. Tak powinno być w cywilizowanym kraju. A tym, którzy zazdroszczą im zastawionych stołów, wielkiego grona znajomych proponuję, by sami wystartowali w wyborach prezydenckich, spróbowali zająć pozycję, jaką mieli lub jeszcze mają Wałęsowie i Kwaśniewscy.
     Anna spod Bydgoszczy: - Dość już mam paplania się przez polityków w błocie wzajemnych pomówień. Zamiast zawartości starych esbeckich teczek chciałabym wiedzieć jaką wizję nowoczesnej Polski mają kandydaci na prezydenta i jak chcą ją zrealizować.
     Mirek z Grudziądza: - Więzienia na całym świecie pękają w szwach od osadzonych tam "niewinnych". Do tych niewinnych, a skazanych przez sąd dołączył Lech Kaczyński. Przy okazji daje on rodakom lekcję, że wymiarem sprawiedliwości nie ma się co przejmować, ani poważnie go traktować, jeśli wyrok nie jest po naszej myśli.
     Benek z Bydgoszczy: - Waldemar ze Świecia broniąc Lecha Kaczyńskiego, przekonywał, że kiedy Kaczyński był prokuratorem generalnym to niewiele mógł zrobić, bo mu Buzek nie pozwalał. Teraz idol pana Waldemara zeznał przed komisją śledczą, że zgłaszano mu nieprawidłowości w związku z prywatyzacja Orlenu, ale on tym się nie zainteresował, przekazał sprawę podwładnym. W najlepszym razie jest to dowód jaskrawej niekompetencji.
     Opinie Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.