Dotychczas odpowiedzialność można było wyciągnąć od dłużników, którzy ze spłatą alimentów zalegali ponad pół roku. W konsekwencji dłużnik alimentacyjny mógł mieć problemy z uzyskaniem kredytu bankowego, czy kupnem sprzętu RTV na raty. W niektórych przypadkach kierowane także były wnioski o odebranie prawa jazdy. Od końca maja jednak okres niespłacania alimentów jest o połowę krótszy. Teraz po 3 miesiącach zaległości alimenciarzowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Ten okres minął od dnia wejścia w życie nowelizacji. Gdańskie Centrum Świadczeń zaczęło więc wysłać pierwsze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nie alimentacji. W Gdańsku odpowiedzialność może dotknąć od 2,5 do 3 tys. osób. Dłużnik może uniknąć kary, jeżeli przed upływem 30 dni od pierwszego przesłuchania, w charakterze podejrzanego, ureguluje alimenty.
W ewidencji Gdańskiego Centrum Świadczeń jest prawie 3,8 tys. dłużników alimentacyjnych. Łącznie zadłużenie wynosi 140 mln zł. Lokalny rekordzista, mający siedmioro dzieci, musi spłacić ponad 260 tys. zł.
Ile wynosi kara za niepłacenie alimentów? Zmiany w prawie alimentacyjnym [WIDEO]