Jeżeli jest ratownik, mamy spokój. Możemy się opalać, wdać się w pogawędkę ze znajomą, poczytać gazetę. A dzieciak? Niech się kąpie. Ma koło dmuchane i motylki, dmuchane też, na rękach. Z takim sposobem plażowania "roztropnych" matek, niestety, mamy do czynienia nad Niskim Brodnem
Ratownik zdąży
Niskie Brodno, jezioro w mieście. Dla brodniczan to krótki spacer. Kto nie chce wędrować dojedzie autobusem, samochodem, rowerem. Plaża piaszczysta i trawiasta (spalona w dużej części słońcem). Jest miejsce, nawet trochę cienia, jeżeli zajmiemy plac pod drzewem, odpowiednio wcześnie.
Dwóch ratowników powinno zajmować się opieką, bezpieczeństwam kąpiących. - Zatrudniłem trzeciego, żeby mieć większą pewność, a ratownicy wsparcie - mówi Dariusz Czaplicki, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Przekonanie, że ratownik zdąży, towarzyszy każdemu, wchodzącemu do wody.
Tylko rączki
Matka odprowadza wzrokiem dziecko, zaopatrzone w koło ratunkowe. Stoi jeszcze przez chwilę na brzegu, obserwuje, wraca na koc.
Koło (gumowe czy plastykowe) nie jest dopasowane do ciała. Pomocne próbie pływania, doskonale zdaje egzamin na płytkiej wodzie. Ale dzieciak chce sprawdzić jak to będzie, gdy stopami nie dotyka już dna.
- W pewnym momencie pojawiły się tylko rączki nad wodą. Skoczyłem natychmiast, wyciągnąłem chłopca. Przestraszony, zachłyśnięty, a matka na kocu, w wygodniej pozycji, opala plecy. Nic nie widzi co się dzieje - mówi jeden z ratowników. Akcja udana, ale przestroga dla innych.
Przypadek drugi, bardzo podobny, tyle, że dziecko zdane jest na tzw. motylki, dmuchane, zakładane na ręce. Koło tym razem na kocu, żeby matka miała wygodnie pod głowę. Dzieciak pluska się, nie boi się wody. Miło jest i przyjemnie, ale może by warto spróbować trochę głębiej? Podpływa w stronę pomostu. Po drodze gubi motylek i już nie ma szans utrzymać się na wodzie. Krzyk. Machanie rękami powoduje zniknięcie drugiego motylka. Ratownik skacze.
Matka okrywa go ręcznikiem i wrzeszczy: po coś tam płynął!
M y natomiast głośno krzyczymy: dość tej bezmyślności, bądźmy rodzicami cały czas nie spychając opiekuńczych obowiązków tylko na ratowników.
Gdy mama leży na kocu i się opala
Bogumił Drogorób

W stylu dowolnym, do głębokiej wody. Na szczęście teren jest wydzielony, dno sprawdzone.
Sześciokrotnie - tylko w ostatnich dniach interweniowali ratownicy pełniący dyżur na pomoście, nad Niskim Brodnem. Oczywiście, to ich powinność. Nawet gdy głupota i bezmyślność dorosłych podrywa ich z pomostu.