www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun
- Po sygnałach od mieszkańców postanowiliśmy zająć się sprawą - mówi Eugeniusz Lewandowski, radny Rady Powiatu. - Padały różne zarzuty w stosunku do przewodniczącego, m.in. taki, że pan Andrzej Siemianowski nie mieszka na terenie gminy Lubicz, gdzie wyborcy wybrali go do Rady Powiatu. Spółdzielnia Mieszkaniowa w Lubiczu, od której przewodniczący nabył mieszkanie, wystąpiła do gminy o wymeldowanie Andrzeja Siemianowskiego. Powodem jest to, że faktycznie nie mieszka on w tym mieszkaniu przez ostatnie dziewięć lat. Relacje świadków i inne fakty wskazują, że mieszka on na stałe w Toruniu.
Tym samym grupa sześciu radnych powiatowych uważa, że Andrzej Siemianowski złamał przepisy ordynacji wyborczej, bo tylko mieszkaniec określonej gminy z terenu powiatu toruńskiego może wejść w skład Rady Powiatu.
Starosta toruński uważa, że ta sprawa to początek kampanii wyborczej.
- Jeśli ktoś ma informacje o popełnieniu przestępstwa to w pierwszej kolejności powinien wystąpić do policji lub prokuratury - mówi Mirosław Graczyk, starosta toruński. - My jutro (wtorek) mamy głosować nad wnioskiem o odwołanie przewodniczącego nie posiadając odpowiedniej wiedzy na temat tej sprawy. Uważam, że tak nie powinno się robić. Na tą chwilę będę głosował przeciw wnioskowi o odwołanie przewodniczącego.
W składzie rady zasiada 21 radnych, 13 z nich należy do rządzącej koalicji PO, PSL, PiS.
Pod wnioskiem o odwołanie Andrzeja Siemianowskiego podpisało się 6 radnych SLD i jeden niezależny. Aby przewodniczący na wtorkowej sesji mógł zostać odwołany musi być bezwzględna większość głosów czyli przy 21 osobowym składzie minimum 11 głosów.
Próbowaliśmy się skontaktować, z Andrzejem Siemianowskim, jednak nie miał on dzisiaj czasu dla mediów.