Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Get Well Toruń wreszcie wygrał! "Anioły" były drużyną [ZDJĘCIA]

(jp)
Dzień Dziecka i zwycięstwo "Aniołów" na Motoarenie
Dzień Dziecka i zwycięstwo "Aniołów" na Motoarenie Sławomir Kowalski
Wreszcie nie było słabych punktów na Motoarenie. Get Well wykorzystał osłabienie ROW Rybnik i wygrał różnicą 16 punktów.

Get Well Toruń - ROW Rybnik 53:37
GET WELL: Holder 9+2 (2,1,3,3,0), Jensen 7 (3,2,1,1), Miedziński 11 (2,1,3,2,3), Walasek 8+2 (1,3,1,1,2), Hancock 13 (2,3,3,3,2), Kopeć-Sobczyński 1 (1,0,0), Kaczmarek 4+1 (3,1,0).
ROW: Baliński 7+1 (1,2,1,3,d), Szombierski 0 (0,0,-,-), Fricke 4+1 (0,1,d,2,1), Musielak 10 (3,2,2,t,0,3), Łaguta 13 (3,3,2,2,2,1), Woryna 3 (2,0,0,0,1), Skupień 0 (0,0,-).

Dla Get Well był to już mecz o wszystko. Piąta porażka z rzędu i trzecia na własnym torze skazywałaby drużynę na dramatyczną walkę o utrzymanie. Przed meczem okazało się, że zadanie będzie nieco łatwiejsze. ROW przyjechał do Torunia bez rewelacyjnego w tym sezonie Fredrika Lindgrena, który ma kontuzję kolana.

Szybko zapachniało Grudziądzem na Motoarenie. Gospodarze zaskoczyli ROW bardzo twardym i suchym torem, już po 2. wyścigu zaczęło się mocno kurzyć. Żużlowcy z trudem łamali barierę 60 sekund, a walki na dystansie wiele nie oglądaliśmy.

To miało swoje konsekwencje w stylu jazdy. Próżno było szukać prędkości, zwłaszcza na drugim wirażu, gdzie jeszcze rok temu można było rozpędzić się pod bandą. To zgubiło gości w pierwszych wyścigach, którzy właśnie tam najczęściej gubili dobre pozycje. W inauguracyjnym wyścigu Damian Baliński i Rafał Szombierski w jednym momencie zostali wyprzedzeni przez szalejącego przy krawężniku Michaela Jepsena Jensena.

O nietypowości toru najlepiej świadczy coraz lepsza jazda Damiana Balińskiego, który wygrał swój pierwszy wyścig na Motoarenie od wielu lat. A dodajmy jeszcze, że kolejne trzy punkty stracił po defekcie w nominowanym wyścigu, gdy pewnie jechał na prowadzeniu.

- Motocykl spisywał się fajnie, osiągał duże prędkości, ale znowu miałem pecha i zatarł mi się w ostatnim wyścigu. To już kolejne takie zdarzenie w tym sezonie. Staram się walczyć o miejsce w składzie i tak trochę wykorzystałem kontuzję "Fredki" - powiedział później Baliński, który jak zwykle zgarnął porcję gwizdów na Motoarenie.

On akurat dobrze czuł się w tych okolicznościach, czego nie można powiedzieć o jego wielu kolegach. ROW bowiem mimo braku Fredrika Lindgrena był w stanie powalczyć o lepszy wynik. Zawiedli jednak z kretesem Max Fricke i Kacper Woryna. Australijczyk słabo startował i jeszcze w trzeciej serii stracił jeden z silników. Woryna do Torunia przyjechał jako najlepszy zawodnik PGE Ekstraligi, ale gubił się na dystansie i łatwo tracił pozycje. W sumie pokonał jedynie dwukrotnie Igora Kopcia-Sobczyńskiego.

Wychowanek toruńskiego klubu gdzieś zgubił prędkość, którą pokazywał na początku sezonu, choćby w Zielonej Górze. To był jednak tylko jeden słaby punkt w zespole gospodarzy, którzy wreszcie stali się długo oczekiwanym monolitem.

Zaczęli jednak jeszcze niemrawo. Adrian Miedziński i Grzegorz Walasek dali się w pierwszej serii zaskoczyć Tobiaszowi Musielakowi. Przewaga rosła powoli, początkowo głownie dzięki licznym błędom rywali. Z ośmiu pierwszych wyścigów torunianie wygrali tylko trzy, w połowie meczu było 28:20. Biorąc pod uwagę brak Lindgrena, niezbyt imponujący rezultat.

W drugiej części spotkania walki było już więcej, a także ciekawszych wydarzeń na torze. W 9. biegu wreszcie kawał porządnego żużla pokazał Holder, który po zewnętrznej ładnie objechał szybkiego Musielaka.

Słońce grzało bardzo mocno, ale chwilę później kibiców jeszcze dodatkowo rozgrzał Adrian Miedziński. Długo ścigał Grigorija Łagutę, by wreszcie wyprzedzić go atakiem po zewnętrznej na ostatnim okrążeniu. W tej szarży "Miedziak" praktycznie otarł się o bandę.

Kolejny punkt Łaguta stracił w 15. wyścigu, tym razem na rzecz Grega Hancocka. Rosjanin był wściekły, ale w sumie może być ze swojej jazdy zadowolony. Dołączył do zacnego grona byłych "Aniołów", którzy błyszczą na Motoarenie w barwach konkurencyjnych drużyn.

- Mam nadzieję, że zły okres jest już za nami. Ten twardy tor średnio nam pasował, ale to skutek wysokiej temperatury. W końcu mamy dwa punkty i będzie można spokojnie przespać noc. Paweł Przedpełski był dzisiaj z drużyną w parkingu - powiedział Robert Kościecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska