Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazja zaczną znikać. Nauczyciele z Torunia się boją

(JWN)
Tydzień temu na Jordankach odbyła się konferencja z udziałem minister edukacji. Przed budynkiem protestowali nauczyciele.
Tydzień temu na Jordankach odbyła się konferencja z udziałem minister edukacji. Przed budynkiem protestowali nauczyciele. Jacek Smarz
Gimnazja zaczną znikać w 2017 roku. Jaki los czeka toruńskie szkoły i Gimnazjum Akademickie? Nauczyciele gimnazjów boją się o swoje posady. Władze miasta na razie patrzą spokojnie na zmiany.

Nie cichną pełne obaw komentarze po poniedziałkowym wystąpieniu Anny Zalewskiej, szefowej resortu edukacji. W Toruniu ogłosiła oświatową rewolucję i likwidację gimnazjów. Wrócić mają 8-letnie podstawówki (zwane obecnie szkołami powszechnymi) oraz 4-letnie ogólniaki.

- Ze spokojem czekamy na konkretne zapisy w ustawie - komentuje planowane zmiany Michał Zaleski, prezydent Torunia. - Z prezentacji pani minister wynika, że żaden rocznik nie wypadnie z nauczania, a więc tylu nauczycieli, ilu jest teraz potrzebnych, nadal będzie potrzebnych. Dzieci uczą się w określonych budynkach i te budynki nadal będą przydatne. Nie ma żadnego problemu tam, gdzie są w tej chwili zespoły szkół, a mamy ich kilkanaście. Tam będzie to ewolucja naturalna. Trochę inaczej jest w przypadku samodzielnych szkół gimnazjalnych. Będzie to kwestia dookreślenia, na jakiej zasadzie da się te budynki wykorzystać.

Blisko połowa Polek udaje orgazm. "Nie wiedziałem, że jest tak źle!"

W Toruniu działa ponad 70 placówek oświatowych. Są wśród nich również samodzielne gimnazja. To „dwójka” z ul. Pająkowskiego, „trójka” z ul. Żwirki i Wigury oraz Gimnazjum nr 21 z ul. Morcinka. I to właśnie nauczyciele tych placówek najbardziej się niepokoją. - Nie wierzę, by obyło się bez ofiar - mówi matematyczka z jednej z najbardziej zagrożonych szkół. - Jestem pewna, że powtórzy się scenariusz, który mamy teraz w podstawówkach. Nikt nie miał stracić pracy, a w skali kraju zwolnienia są masowe.

I trudno się z tą argumentacją nie zgodzić. Prawie 130 pedagogów ze szkół podstawowych zapłaciło etatami za cofnięcie 6-latków z pierwszych klas do przedszkoli. Jednym nie przedłużono umów, innym obcięto godziny, a jeszcze innych zwolniono z art. 20 Karty nauczyciela, czyli z braku uczniów.

W dyskusji o przyszłości gimnazjów przepadły argumenty podnoszone przez obrońców tego typu szkół i inicjatorów akcji „Ratujmy gimnazja”. To nauczyciele z toruńskiego Gimnazjum nr 24 przy ul. Ogrodowej. Zebrano 250 tysięcy podpisów pod petycją przeciwko likwidacji gimnazjów. Podpisywano ją w całym kraju.

- Jak większość naszego środowiska jesteśmy zaskoczeni i zasmuceni tym, co usłyszeliśmy 27 czerwca w Toruniu. Z uwagi na okres wakacyjny dopiero w sierpniu przedyskutujemy propozycje zmian i się do nich odniesiemy, o czym poinformujemy wszystkich uczestników akcji - zawiadamiają na swojej stronie internetowej nauczyciele z ZS nr 24, w skład którego wchodzi Gimnazjum nr 24.

Minister edukacji uznała, że dorobek dydaktyczny i wychowawczy gimnazjów jest niewystarczający. Podkreśliła, że dobrze radzą sobie tylko te placówki, których uczniowie kontynuują naukę w gimnazjum (wcześniej chodzili do podstawówki w tym samym zespole).

Ministerstwo Edukacji Narodowej uznało też gimnazja za szczególnie dotknięte niżem demograficznym i zagrożone rychłą likwidacją ze strony prowadzących je samorządów. Wskazało także, że gimnazja nie przyczyniły się do wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży z różnych środowisk, co m.in. było ich celem.

Zapowiadane wygaszanie gimnazjów dotknąć może także dumę całego regionu, a mianowicie Gimnazjum i Liceum Akademickie w Toruniu, szkołę prowadzoną przez UMK. To pierwsza tego typu placówka w kraju przeznaczona dla młodzieży szczególnie uzdolnionej. Powołano ją do życia w 1998 roku, czyli jeszcze przed reformą wprowadzającą gimnazja.

Anna Zalewska zapytana tydzień temu o przyszłość GiLA, odpowiedziała w dość zaskakujący sposób: - Taka szkoła wciąż może funkcjonować na zasadzie eksperymentu edukacyjnego. Dopuszczamy różne formy, jak np. nauczanie domowe.

Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK tłumaczy, że nazwa gimnazjum w przypadku GiLA wcale nie oznaczała typu szkoły (bo w 1998 roku gimnazjów jeszcze nie było), ale była nawiązaniem historycznym do dawnego systemu kształcenia. - Od początku Gimnazjum Akademickie - wbrew swojej nazwie - działało jako liceum ogólnokształcące dla wybitnie uzdolnionej młodzieży - wyjaśnia Marcin Czyżniewski. - Na razie nie ma jeszcze żadnych decyzji. Jeśli się one pojawią, to powrócimy do pierwotnego stanu i będziemy liceum akademickim. Przy okazji jednak liczymy na konstruktywną dyskusję z panią minister nad stworzeniem systemu szkolnictwa dla uczniów szczególnie zdolnych. Wiele razy inicjowaliśmy taką debatę, ale nigdy nie było odzewu.

W zapowiedziach Anny Zalewskiej, dotyczących naprawy polskiej szkoły, nie było ani słowa na temat dzieci i młodzieży ze szczególnymi zdolnościami. Jak widać, problem ten nie został dostrzeżony przez wnikliwych i bardzo licznych ekspertów MEN. A to naprawdę wielka szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska