GKM - Betard Wrocław. Emocjonujące widowisko w Grudziądzu

Czteropunktowa wygrana MrGarden GKM nad Betardem Wrocław to cenny łup. Rywale mają mocną ekipę - dość powiedzieć, że w w ich składzie jest aktualny indywidualny mistrz świata Tai Woffinden, aktualny indywidualny mistrz Polski Maciej Janowski i jeden z bardziej obiecujących juniorów Maksym Drabik.

Ale to grudziądzanie mieli w niedzielę dnia lepsze armaty. Trójka liderów: Krzysztof Buczkowski, Rafał Okoniewski, Tomasz Gollob albo odrabiała straty, albo uciekała rywalom na choć kilka cennych punktów.

A kilka ich akcji kibice oklaskiwali na stojąco. Gollob - jak za swoich najlepszych lat prowadził partnerów z pary. Dzięki jego manewrom na torze, ważne punkty do mety dowoził Antonio Lindbaeck. A jego akcja z 11. wyścigu, kiedy na ostatnich metrach minął dwójkę Woffinden - Milik, już jest mocnym kandydatem do zwycięstwa w kategorii wyścig roku (za podobną z ubiegłorocznego meczu GKM - Stal Gorzów, Gollob odebrał już nagrodę). Kunszt zawodnika GKM-u podkreślał Woffinden. - Widziałem wcześniej jego akcję z poprzedniego sezonu, a teraz on pojechał niemal tak samo - mówił Brytyjczyk. - Nie ma się co dziwić, bo Tomasz to świetny zawodnik.

Znakomitą akcję przeprowadzili również Buczkowski z Okoniewskim, w ostatnim wyścigu spotkania. I co warte podkreślenia - decydującym o losach zwycięstwa. Grudziądzanie po słabym starcie zawalczyli jednak na dystansie i kolejno wyprzedzili rywali.

- O takie akcje w tym sporcie chodzi, taki żużel podoba się kibicom - chwalił całe spotkanie Piotr Baron, trener wrocławskiej ekipy.

- Mecz MrGarden GKM- Betard Wrocław, na antenie nSport oglądało 229 tysięcy kibiców - podała stacja. - To najlepszy wynik w tym roku oraz drugi jeśli weźmiemy pod uwagę także poprzedni sezon.

Dla Sparty był to dopiero pierwszy mecz w tym sezonie (dwa poprzednie zostały przełożone). MrGarden GKM ma już trzy spotkania na koncie, dwa zakończone zwycięstwami (57:33 z Unią Tarnów, 47:43 z Betardem).

Kamyczki do ogródka? Są, zwłaszcza po tym drugim spotkaniu. Gdyby nie wspomniane akcje trójki liderów, wynik byłby odwrotny. Bardzo brakowało punktów Artioma Łaguty, niepewnie na torze momentami prezentował się Lindbaeck. Juniorzy - do poprawki.

Zobacz: Znasz gwarę naszego regionu? Rozwiąż quiz

W ekstralidze łatwych rywali nie ma, o czym przekonał się w niedzielę choćby faworyzowany Falubaz. Na torze w Zielonej Górze długo męczył się z ekipą z Rybnika (ostatecznie wygrał 46:43), wcześniej skazywaną na pożarcie przez „Myszy”.

I to właśnie ROW będzie kolejnym rywalem grudziądzkiej drużyny. „Rekiny” pojadą u siebie - po raz pierwszy w tym sezonie. Tor większą zagadką będzie jednak dla naszych zawodników. A przypomnijmy - jedyny jak dotąd mecz GKM-u na wyjeździe zakończył się przegraną ze Stalą w Gorzowie (34:56).