https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gliszcz: Konie pana podpułkownika

Adam Lewandowski
- Stadnina koni w Gliszczu to wymarzone miejsce do prezentacji moich koni - mówi artysta-plastyk Zdzisław Walczak z Tryszczyna
- Stadnina koni w Gliszczu to wymarzone miejsce do prezentacji moich koni - mówi artysta-plastyk Zdzisław Walczak z Tryszczyna Adam Lewandowski
- To mój kolega znalazł dla mnie Gliszcz. Dla prezentacji moich obrazów nie ma lepszego miejsca, niż gospoda "Pod złotą podkową" - mówi artysta - plastyk Zdzisław Walczak z Tryszczyna.

Danuta Paprocka jest emerytowaną nauczycielką. Stanisław, jej mąż, przed laty był mechanikiem w Kombinacie PGR Kusowo, potem został właścicielem tegoż gospodarstwa. Kochają wieś. Kiedy dowiedzieli się, że na sprzedaż wystawiony jest Gliszcz - 100 ha bardzo dobrej ziemi, z zabudowaniami - postanowili stworzyć tam gospodarstwo agroturystyczne - ze stadniną koni i gospodą "Pod złotą podkową". I to się Paprockim udało. Mieszkają w Borównie, ale każdą wolną chwile spędzają w Gliszczu.

Żołnierz i artysta

Zdzisław Walczak w Bydgoszczy ukończył Liceum Sztuk Plastycznych. Ale - taka już tradycja w rodzie - związał swe życie z wojskiem. - Moi dziadkowie byli powstańcami wielkopolskimi, żołnierzem był też mój ojciec - mówi. - Trafiłem więc do wojska.

Ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojska Rakietowych i Artylerii w Toruniu. (Emerytury doczekał w stopniu podpułkownika).

A że malował od zawsze, ukończył też Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku. Konikiem pana Zdzisława jest historia kawalerii. Przed laty założył Stowarzyszenie Szwadronu Jazdy RP. Jako artysta-plastyk - był szefem pracowni plastycznej w Klubie POW w Bydgoszczy - zajmował się malarstwem batalistycznym.

Marszałek na koniu

Obrazy batalistyczne pana Zdzisława prezentowane były na wielu wystawach, nie tylko w wojsku. Opowiadające dzieje kawalerii można zobaczyć w Pomorskim Muzeum Wojskowym w Bydgoszczy. - Dawno temu zamówiono u mnie portret marszałka Piłsudskiego na koniu - opowiada. - Wtedy to mój przyjaciel, Marek Rudnicki, lekarz weterynarii zawiózł mnie do stajni w Myślęcinku. Tam narodziła się moja miłość do koni. Zacząłem je coraz częściej malować. Nie w plenerze, ale portrety, starałem się łączyć malarstwo z elementami grafiki. Takie są te moje konie. Zacząłem je malować w roku 2006.

Były już one na wystawach w Łodzi, Braniewie, Nakle, galerii NONFERE w Bydgoszczy, w Mroczy, teraz w Gliszczu. - Konie są dziełem Boga, konie mechaniczne - człowieka. Dlatego maluję też stare samochody - dodaje artysta.
W sobotę w Gliszczu miał miejsce wernisaż prac pana Zdzisława. Z tej okazji był kulig, wieczorem także z pochodniami...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska