Pod mostem w Małych Swornegaciach, który właśnie jest w trakcie rozbiórki, zrobiły sobie gniazda jaskółki. Ptaki u nas pospolite, ale pod ochroną. W okresie lęgowym nie można ruszać ich gniazd, muszą się urodzić młode.
- Ktoś uprzejmie doniósł do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o tym fakcie - mówi Marek Szczepański, orędownik budowy mostu zwodzonego w Małych Swornegaciach. - Szkoda, że dopiero teraz. Można było to zrobić wcześniej, by nie dopuścić do zakładania gniazd w tym miejscu.
Szczepański dodaje, że oczywiście bardzo leży mu na sercu sama inwestycja, ale rozumie też wagę względów przyrodniczych. - Ubolewam, że stało się to w tym momencie, gdy most jest już częściowo rozebrany, nie ma tam balustrady i części jezdni - dodaje. - No i mamy problem.
W starostwie martwią się nie tylko tym, że inwestycja została wstrzymana decyzją RDOŚ. Także tym, że po istniejącym moście nie można teraz ani chodzić, ani tym bardziej jeździć. - Nie możemy dopuścić do tego, że ktoś tu spadnie czy złamie nogę - podkreśla wicestarosta Przemysław Biesek-Talewski. - Faktycznie nad tym mostem wisi jakieś fatum...Przy dobrym układzie może uda się z ruchem pieszym czy rowerowym, ale całość trzeba zabezpieczyć.
- I tak będą tamtędy chodzić - replikuje wójt Zbigniew Szczepański. - Jeśli nie postawicie tam policjanta...
Teraz w Małych Swornegaciach ornitolog robi inwentaryzację jaskółczych gniazd i sprawdza ich zawartość. Jego opinia będzie gotowa na początku przyszłego tygodnia. Potem wypowie się RDOŚ.
Jest oczywiste, że przedłuży się czas wykonania inwestycji, raczej most będzie gotowy dopiero przed sezonem letnim w przyszłym roku, a nie pod koniec tego. Starostwo jest już po wstępnych ustaleniach z firmą Vistal, wykonawcą zadania.
Wydłuży się czas objazdów i utrudnień dla mieszkańców. Oczywiste, że będą kląć.
A ci, którzy od początku byli sceptyczni wobec tej inwestycji, odbierając ją jako fanaberię dla garstki żeglarzy, teraz mają uciechę.