W godzinach przedpołudniowych doszło tam do szarpaniny pomiędzy ochroniarzami Bramy Pomorza i firmy MarcPol, która właśnie wyprowadza się z lipienickiego centrum. Jeden z ochroniarzy użył gazu, trzeba było wezwać karetkę.
- Naszym zadaniem było przywrócenie tam spokoju i zapewnienie bezpieczeństwa tym, którzy tam przebywali - powiedziała nam rzeczniczka policji Magdalena Stolp. - Uczestnicy zajścia zostali wylegitymowani. Będziemy wyjaśniać wszystkie okoliczności tego zdarzenia.
Zobacz także: "Brama Pomorza" w Lipienicach otwiera drzwi
Grzegorz Jasiński, dyrektor "Bramy Pomorza" nie ukrywa, że jest mu przykro z powodu tego zajścia. - Firma, która się wyprowadza, jest u nas poważnie zadłużona. Chcieliśmy zatrzymać towar, który się tutaj znajduje. Ale wyszło nie tak.
- Aby nie eskalować agresji przedstawicieli firmy MarcPolu, podjęliśmy decyzje o umożliwieniu wywozu towaru z lokalu. Zawsze naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa osób znajdujących się na terenie centrum. Działania podjęte przez firmę MarcPol, mogły w istotny sposób zagrozić, zarówno naszych klientom, jak i pracownikom innych najemców - komentuje Łukasz Gruszczyński, dyrektor ds. marketingu firmy Rank Progress SA. - Obecnie analizujemy nagrania z monitoringu oraz konsultujemy sprawę z naszymi prawnikami. Będziemy stanowczo dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej.
Czytaj e-wydanie »