Gmina Drzycim. Rolnik przez kabel telekomunikacyjny nie może wjechać na pole. Czeka od czerwca!

W małej miejscowości w gminie Drzycim mieszka rolnik, który nie może normalnie wjechać na swoje pole. Dlaczego?

Wzdłuż drogi, z której zjeżdża na pole poprowadzona jest naziemna linia telekomunikacyjna. A kabel między słupami wisi tak nisko, że nijak nie ma jak wjechać bezkolizyjnie na pole.

- Musimy bosakiem podnosić kabel - opowiada nam rolnik. - A to nie jest nasz problem. My nie mamy nic z tego, że na naszym polu stoją słupy Orange, więc dlaczego jeszcze mamy mieć przez nich utrudnioną pracę na naszych własnych polach.

Mówi tak, bo i u jego sąsiada na polu kabel wisi bardzo nisko.

- Utrudnienia to jedno, inna sprawa, to tylko czekać, aż przypadkowo ktoś o ten kabel zahaczy, wjedzie na pole nie zauważając go i coś urwie, zerwie, itp.

O sprawie informował firmę telekomunikacyjną już ponad dwa miesiące temu, czyli jeszcze przed wieloma koniecznymi pracami polowymi.

- Na Piotra i Pawła, czyli 29 czerwca pierwszy raz ich informowałem - opowiada Czytelnik. - I nic. Usłyszałem, że ponoć brakuje im jakiegoś hydraulicznego urządzenia do stawiania słupów. No chyba czasu mieli dosyć, żeby je sprowadzić i załatwić problem. To nie powinien być mój problem.

Kolejny kandydat do fotela burmistrza - Paweł Knapik

Byliśmy na miejscu. Kabel w najniższym miejscu wisiał na wysokości około 150 cm nad ziemią. Jeszcze trochę, a będzie można przez niego przeskakiwać jak przez skakankę. Na polu obok, u sąsiada, też było kiepsko, kabel wisiał może kilkanaście centymetrów wyżej.

O sprawie poinformowaliśmy Orange.

- Na miejsce zostali skierowani pracownicy, którzy ocenią sytuację. Sprawdzą, czy można problem rozwiązać od razu, czy też potrzebny jest specjalistyczny sprzęt - odpowiedziała nam Maria Piechocka z biura prasowego Orange. - Naciągnięcie kabla może być prostą sprawą, którą wykonamy w ciągu dnia, ale może się okazać, że sprawa będzie bardziej skomplikowana. Określimy wtedy konkretną datę, do kiedy to ma być zrobione.

Rolnik z gminy Drzycim zastanawia się, jakie są szanse, by wymienić linie napowietrzne na podziemne.

- Te słupy tutaj stawiane były pod koniec lat 60. Część jest nowszych, bo były wymieniane przy okazji awarii, zniszczeń, ale to pojedyncze. Przecież będzie im łatwiej utrzymać sieć, jeśli będzie w ziemi - zauważa.

Czy Orange ma plany, żeby kompleksowo wymieniać te linie na podziemne?

- Jeśli z linią nie dzieje się nic takiego, co uniemożliwiałoby jej wykorzystanie, nie ma awarii, nie trzeba jej wymieniać ani nie odbywa się tam żadna inwestycja, to nie wymieniamy tych linii na instalację doziemną - odpowiada Piechocka. - Linii napowietrznych jest w kraju coraz mniej. W miarę możliwości sukcesywnie nasza instalacja jest umieszczana w ziemi. Ale dzieje się tak najczęściej przy okazji inwestycji, np. kiedy kładziemy nową sieć światłowodową, podczas inwestycji miejskich i gminnych, albo przy okazji inwestycji z funduszy unijnych.