Komentarz autorki:
Komentarz autorki:
Celem poprzedniego artykułu nie było sugerowanie, jakoby to rada sołecka przyczyniła się do rezygnacji najemcy z dzierżawy miejscowego baru. Za nieporozumienie przepraszam i dziękuję pani Jadwidze, że potrafiła podejść do sprawy po ludzku i bez niepotrzebnych emocji.
Od stycznia w Pruszczu nie ma już baru, ale nie dlatego, że rada sołecka wyraziła w tej sprawie negatywną opinię. - Najemca sam zrezygnował - mówi sekretarz Urzędu Gminy Ireneusz Kucharski.
Jak zaznacza w piśmie do wójta właścicielka, powodem są małe dochody z działalności.
Obok baru jest duża sala, którą dzierżawca baru się opiekował i w zamian za to mógł organizować tu dyskoteki. Pomieszczenie zostało wyremontowane z pomocą pieniędzy unijnych. - Zgodnie z przepisami nie możemy na nim zarabiać przez kilka najbliższych lat, bo inaczej będziemy musieli oddać pieniądze, które dostaliśmy na remont - mówi Jadwiga Frąckowska z rady sołeckiej.
To oznacza, że biletowane zabawy nie wchodzą w grę. Z tego też względu rada sołecka negatywnie zaopiniowała wniosek o dalsze użytkowanie sali na komercyjne imprezy.
- Natomiast bar mógł być dalej dzierżawiony, jeśli tylko chciałby tego najemca - zaznacza Frąckowska. - Zwłaszcza, że to tak naprawdę jedyne miejsce spotkań naszej młodzieży.
Członkowie rady deklarują, że są otwarci na pomysły młodych mieszkańców. A pomieszczenia po barze na pewno nie będą stały puste.