W Wielkim Mędromierzu trwa budowa schetynówki oraz wymiana sieci wodociągowej. - Jaki jest plan? - pyta radna Barbara Kołomyjska. - Są bezzasadne wyłączenia wody, trwają po kilka dni. I nikt nas o tym nie uprzedza - oczywiście pomijam awarie, które trudno przewidzieć.
Kołomyjska uważa, że przydałoby się wywiesić stosowne ogłoszenia, bo w tej chwili ludzie muszą na zapas napełniać wiadra i zbiorniki. - Sam brak wody nie jest końcem świata, ale trzeba o nim uprzedzić. Wystarczyłby harmonogram prac na tablicy - mówi radna. - Przecież Mędromierz to wieś gospodarska - ja mogę nie prać i nie włączać zmywarki, ale zwierzęta muszą dostać pić.
Agnieszka Kołodziejska, prezes Kamionki - do piątku, bo wtedy mija jej okres wypowiedzenia - wyjaśnia, że wyłączenia wody były chwilowe i tylko na czas montażu specjalistycznych urządzeń. - Montowanych właśnie po to, żeby woda była cały czas - mówi. - Częściej zdarzają się awarie, bo rury przy drodze gminnej w Wielkim Mędromierzu są azbestowe i bardzo kruche. Często pękają. Ale nawet wtedy woda zamykana jest na pół godziny.
Sprzęt z poprzedniej epoki
Radna Kołomyjska ma zastrzeżenia również do tempa i organizacji prac. - Przyglądam się Kamionce i PK z Tucholi. PK prowadzi prace szybko, rytmicznie, posuwając się do przodu, Kamionka - powoli, organizacja pracy jest żadna, bo tam nawet nie ma żadnego brygadzisty - denerwuje się radna.
Kołodziejska kwituje to krótko: niech zainteresowani porównają też sprzęt, jakim dysponują obie firmy. Ten należący do Kamionki pamięta jeszcze lata 70. i dłużej stoi w warsztacie, niż służy zgodnie z przeznaczeniem. Reszta wyposażenia to wiadra i łopaty.
Wymuszony wodociąg?
Prace przy kanalizacji są prowadzone niejako przy okazji - wcześniej nie było ich w gminnych planach. - Właściwie wymusiłam ten wodociąg, bo jest on zapisany w WPI na przyszły rok, a jaki byłby sens w pruciu świeżo położonego asfaltu? - mówi "Pomorskiej" Kołodziejska. - Wójt długo się zastanawiał i bardzo późno dostaliśmy odpowiedź.
Wcześniej wysłał zapytanie o cenę do jednej z tucholskich firm, ale najwidoczniej byliśmy bardziej konkurencyjni. Nic dziwnego, skoro robimy wszystko właściwie po kosztach.
Prezes tłumaczy, że decyzję o rozpoczęciu prac dostała od Jacka Czerwińskiego 9 lipca. - A do 3 września jest termin realizacji asfaltu, więc można sobie wyobrazić, jakie musimy mieć tempo! Ludzie pracują od 7.00 do 20.00, również w soboty, maja nadgodziny - tłumaczy. - A wójt? Nagrywa nas kamerą i robi zdjęcia. To czysta złośliwość. Innych przecież tak nie szpieguje.