W gminie już w ubiegłym roku planowali pozyskać środki unijne na budowę przydomowych oczyszczalni w 2014 roku.
- Do grudnia 2013 roku mieliśmy wpłacić po 500 złotych, na projekty - mówi Czytelnik. - Gmina wystąpiła o dofinansowanie budowy oczyszczalni i dostała negatywną odpowiedź. Teraz urzędnicy poprosili mieszkańców, aby podpisali umowy wstępne. Widnieje w nich zapis, że gmina nie ponosi odpowiedzialności za koszty wykonania projektów. Wcześniej nikt nie informował, że te pieniądze mogą przepaść. Na umowach jest wcześniejsza data. Myślę, że w gminie boją się, że z kolejnego źródła też nie dostaną funduszy na oczyszczalnie i musieliby ludziom oddać te 500 złotych. W sumie nie mówili nigdy, że oddadzą ją gdyby nie dostali dofinansowania, ale też nie mówili, że nie oddadzą. Pośpieszne podpisywanie z mieszkańcami umów wstępnych jest niepokojące.
Wójt gminy Kijewo Królewskie twierdzi, że umowy z mieszkańcami podpisują, aby nikt się z nich nie wycofał. 500 zł to bowiem tylko zaliczka - część kwoty, którą będą musieli ponieść zainteresowani budową przydomowych oczyszczalni w ich gospodarstwach. A już są tacy, którzy rezygnują.
Radni zdecydowali, że każdy mieszkaniec będzie musiał ponieść 27,5 procent kosztów.
- To nieprawda, że braliśmy udział w konkursie i nie przyznano nam dofinansowania - twierdzi Mieczysław Misiaszek. - Przygotowujemy się do konkursu, który ogłoszą w urzędzie marszałkowskim w maju, tam jest najwyższe dofinansowanie. Umowy podpisujemy, aby wiedzieć, ile osób chcę oczyszczalnię, bo już kilka rozmyśliło się.
Według wójta nikt nie straci pieniędzy, które wpłacił. - Środków na ten cel będzie dużo, nie ma obaw, że nie dostaniemy - mówi pierwszy w gminie. - Gdyby tak się stało to dokumentacja zostaje i można starać się o fundusze z innych źródeł. Nikt zatem nie wydał środków niepotrzebnie.
Czytaj e-wydanie »