Gmina Sepólno. Wybory uzupełniające są za drogie. Może to zmienić?

W wyborach do rady powiatu jest tak, że w miejsce radnego, który traci mandat, wchodzi kolejna osoba z listy. Gdyby było inaczej, to w powiecie sępoleńskim wybory odbyłyby się już dwa razy, bo z mandatu zrezygnował Paweł Toczko, wybierając mandat burmistrza Więcborka, a później Benedykt Mieszczak.

Radny Grzegorz Dudek zaproponował, aby w gminach, które nie są na prawach powiatu, wolne miejsce zajmował ten kandydat z tego samego okręgu, który kolejno uzyskał największą liczbę głosów. - Taniej i prościej - podsumowuje Dudek. - Procedury uzupełniające pochłaniają nie tylko pieniądze, ale i czas. Poprosiłem przewodniczącego rady, aby mój apel do marszałek Sejmu Ewy Kopacz przesłano do rad gmin w całym województwie. Mam nadzieję, że inni radni także go poprą i uda się wprowadzić takie zmiany.
W gminie Sępólno wybory uzupełniające przeprowadzono pod koniec listopada.
Wtedy miejsce zmarłego radnego Kazimierza Horyda w radzie miejskiej zajął Marian Pukownik. I choć wszyscy radni mogą się zmienić za kilka miesięcy, cała machina została uruchomiona - były komisje i ich dyżury, a także głosowanie.

Frekwencja wyniosła niespełna 8 procent i właśnie o frekwencji jest też mowa w apelu radnego Dudka, który zwraca uwagę, że w wyborach uzupełniających zazwyczaj nie bierze się udziału. Tym samym mandat społeczny radnego nie jest jego zdaniem "mocny".
- Rodzi to uzasadnione wątpliwości co do konieczności przeprowadzania wyborów, szczególnie pod koniec kadencji rady - pisze radny Dudek.

Jaki będzie odzew z kancelarii Sejmu, nie wiadomo. - Czekam też na informacje, czy radni z innych samorządów mają podobne zdanie - mówi Dudek. - Mam nadzieję, że tak. Jeśli samorządy z kujawsko-pomorskiego poprą mój apel, mamy szansę na sukces.