50 uchodźców jest też w placówkach podległych staroście. 159 Ukraińców przebywa w 40 kwaterach prywatnych. Wojewoda chciałby, by w powiecie tucholskim utworzyć dodatkowo 250 miejsc - najlepiej w punktach zbiorowych.
Burmistrz Tadeusz Kowalski mówi jednak, że jeszcze ok. 40 miejsc jest w domach prywatnych, więc najpierw tam samorządowcy będą starać się kierować kolejne osoby. Podane wyżej liczby są płynne, ponieważ niektórzy wyjeżdżają, inni przyjeżdżają.
- Mam nadzieję na bardziej szczegółowe przepisy dotyczące ubiegania się o pomoc za przyjęcie uchodźców - mówił do radnych burmistrz. - Bo boimy się, że dużo osób w odruchu serca przyjęło gości, a trzeba pamiętać, że ich utrzymanie jest kosztowne. Środki z rządu - owe 40 zł - będą płacone z dołu, czyli po okresie pobytu, a koszty trzeba ponosić już teraz. Nie ma zaliczek.
Problemem mogą być też terminy administracyjne, więc by wiele uprościć rozważa się wysyłanie decyzji w mailach, a nie pocztą.
Po nadaniu Peselu trzeba załatwiać jeszcze sprawy ZUS-owskie, zakładać konta w bankach itd. Dlatego w Fojutowie np. organizują wyjazdy autobusem do urzędów lub odwrotnie urzędników do Zajazdu Fojutowo.
- Na tę chwilę nie uruchamiamy w naszej gminie dodatkowych miejsc zbiorowych - mówi Tadeusz Kowalski. - W razie czego mamy jednak jeszcze świetlice i inne obiekty publiczne. Kiedy patrzymy na statystyki, wypadamy na plus. Na przykład, gdy idzie o naukę, dzieci z Ukrainy w naszych szkołach - średnia wojewódzka to 0,8, u nas - 3,5 proc. Widzę u nas daleko idącą solidarność i wolę pomocy. Zdajemy sobie też sprawę, że wiele osób nie będzie miało, dokąd wracać.
W SP w Legbądzie jest oddział przygotowawczy, w którym uczy się ponad 20-osobowa grupa dzieci z Ukrainy (z Fojutowa i Woziwody), w innych szkołach uczą się z dziećmi polskimi lub mają zajęcia świetlicowe. Wiadomo już, że będzie otwarty kolejny oddział przygotowawczy w jednej ze szkół w Tucholi. Zebrała się bowiem 20-osobowa Ukraińców.
Barbara Drewczyńska, dyrektorka SP w Legbądzie, obserwuje, jak nowi uczniowie są zasmuceni: - Widać tęsknotę za swoją rodziną, swoim miejscem, swoim krajem… Trudno nam jednak sobie wyobrazić, co czują. Zdarzyło się, że pewnego dnia zawyła syrena strażacka. Reakcja dzieci z Ukrainy kompletnie nas zaskoczyła. Trudno było nam im pomóc opanować emocje.
