Pan Józef urodził się 1 kwietnia w Klarynowie, ale razem z żoną Marią przeprowadzili się do Jelenia, gdzie przez całe życie zajmowali się gospodarstwem rolnym. - Kiedyś ziemię obrabiało się końmi - mówi synowa Iwona. - Tata nigdy nie chorował i nigdy nie brał leków. Dopiero teraz trochę choruje. Zawsze też zajmował się ziemią. Jeśli chodzi o gospodarstwo, to właśnie ziemia go najbardziej interesowała.
Gospodarstwo państwa Rakowskich, którzy wychowali 14 dzieci, było tradycyjne. Chowano w nim krowy, świnie i kury, był też ogród. Pan Józef przeżył swoją żonę, która zmarła 11 lat temu. Teraz cieszy się z wielu wnuków i prawnuków.
Zobacz także: Pelagia Gebler skończyła 100 lat! Piękna uroczystość w Domu Pomocy Społecznej w Inowrocławiu
- W domu było siedmioro chłopców i siedem dziewczyn - opowiada pani Iwona, która teraz zajmuje się teściem. Jak zdradza, jubilat jest wyjątkowo spokojną osobą. Nie ma też specjalnej recepty na długowieczność - nigdy nie jadł specjalnie dużo czosnku ani też nie raczył się miodem. Zawsze był za to dobrze usposobiony do ludzi. - Jest bardzo pogodny i zawsze uśmiechnięty, a opieka nad nim to sama przyjemność, bo cieszy się z każdej chwili. Ma też dobry charakter i z każdym podzieliłby się wszystkim, co ma. Często pochwali i powie miłe słowo. Czasami słyszy się, że osoby starsze są trudne, ale nie nasz tata - mówi pani Iwona.
Czytaj e-wydanie »