https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Złotniki Kujawskie, Leszcze. W piątkowy wieczór strop obory przygniótł bydło. Martwe zwierzęta leżą tam do dziś

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Roman Wesołowski. Poniżej przywalone gruzem bydło
Roman Wesołowski. Poniżej przywalone gruzem bydło Fot. Dariusz Nawrocki,
- Czekamy na inspektora budowlanego, który pozwoli nam wejść do środka i zacząć robić tu porządek - żali się Roman Wesołowski, rolnik z miejscowości Leszcze, właściciel obory.

Do tragedii doszło w piątkowy wieczór. Zginęło 6 sztuk bydła z 19, które tam przebywały. Policja wstępnie ustaliła, że strop runął najprawdopodobniej pod naporem zboża składowanego na piętrze budynku. Ciągle jednak wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia.

Właściciel twierdzi, że w oborze zgromadził 20 ton zboża. - Zawsze miałem go tam więcej i nic się nie działo - tłumaczy. Jego zdaniem, do wypadku przyczynił się ostatnie deszcze. Pod oborą było dużo wody. - Ziemia jest tu piaszczysta. Jak siadły fundamenty, pękła ściana i zawalił się strop - przekonuje.

Martwe zwierzęta ciągle leżą przysypane gruzem i zbożem. - Strażacy zakazali nam zbliżać się do budynku. Ostrzegali, że obora w każdej chwili może się zawalić. Od piątku czekamy na inspektora nadzoru budowlanego, który poradzi nam co dalej robić. A ten ciągle nie przyjeżdża - żalił się nam wczoraj przed południem.

Tymczasem Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Mariusz Linettej dziwi się, że rolnik bezczynnie czeka na jego kolejny przyjazd. Twierdzi, że będąc w piątek na miejscu akcji wprowadził jedynie zakaz użytkowania budynku.

Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

- To do właściciela należy decyzja, co i kiedy będzie robił. Logika wskazuje, że powinien jak najszybciej wziąć firmę, która dokona zabezpieczeń, ewentualnie rozbierze część budynku - tłumaczy inspektor.

Wczoraj po południu po raz drugi odwiedził Leszcze. Roman Wesołowski pamiętał go z piątkowej akcji. Nie wiedział, że jest inspektorem. - Kazali nam czekać, to czekaliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, że możemy rozbierać oborę, to już w sobotę byśmy się za to zabrali - tłumaczy rolnik.

W poniedziałkowy poranek w Leszczach pojawili się pracownicy zakładu utylizacyjnego. Martwego bydła nie zabrali obawiając się o własne bezpieczeństwo. Wójt Henryk Styrna również nie wyśle tam swoich pracowników.

- Nie będę ryzykował ich życiem. Rolnik na swoim podwórku musi sobie radzić sam - mówi wójt. Przekazał mu 2 tys. zł pomocy od gminy. Obiecał, że da mu za darmo drzewo na odbudowę obory. Poradził, by wynajął specjalistyczną firmę do rozbiórki budynku.

Roman Wesołowski jest rozżalony.

- Zostawili nas samych z tym całym kłopotem - wyznaje.

Według Powiatowego Lekarza Weterynarii Piotra Kuty, padlinę trzeba wyciągnąć spod gruzu jak najszybciej i zutylizować. Obiecał, że gdy operacja ta będzie się przedłużała, przyśle ekipę, która zdezynfekuje obiekt.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
TUCZNIOK
najważniejsze żeby uczciwie wyjaśnili przyczyne tego zdarzenia, a rolnikowi tylko współczuć jeśli uznają jego wine. szkoda zwierząt i chłopa też bo pewnie będzie miał problemy i dobrze ze ludzie nie ucierpieli. mimo wszystko należy mu sie wsparcie od gminy.

A wójt tylko występuje, gazeta - telewizja.BO IDĄ WYBORY
j
ja
najważniejsze żeby uczciwie wyjaśnili przyczyne tego zdarzenia, a rolnikowi tylko współczuć jeśli uznają jego wine. szkoda zwierząt i chłopa też bo pewnie będzie miał problemy i dobrze ze ludzie nie ucierpieli. mimo wszystko należy mu sie wsparcie od gminy.
G
Gość
wy macie nasrane wezcie sie leczcie bo to co tu na forum sie wyprawia to masakra. skad wy mozecie wiedziec ile dostal ten gospodarz kasy i czy wogole ja dostal

Wystarczy czytać artykuły zamieszczone w Gazecie Pomorskiej
x
xyz
wy macie nasrane wezcie sie leczcie bo to co tu na forum sie wyprawia to masakra. skad wy mozecie wiedziec ile dostal ten gospodarz kasy i czy wogole ja dostal
s
słonecznik
Ale dostał chociaż te 2tyś, niech się cieszy chociaż za to. To nie gminy wina, że budynek się zawalił i przygniótł zwierzęta. Cóż tutaj począć, należy się cieszyć z tych 2tyś. i robić to, co inspektorat nakaże.
r
roztropek
Ciekawe, jakie stare drzewo jest to drzewo (przypominam, że na wycinkę trzeba mieć zgodę) ? Kto pokryje koszty związane z obróbką w tartaku, aby uzyskać materiał nadający się do wykorzystania przy budowie ?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska