Golub-Dobrzyń. W naszym mieście nie każdy ma gdzie mieszkać

Wśród nich są 24 osoby bezdomne, 17 eksmitowanych z mieszkań komunalnych, 11 ze spółdzielni i 7 z lokali prywatnych. Jak sobie radzą? - Często mieszkają z rodzicami, podnajmują mieszkania lub okresowo przebywają gdzieś w innych miejscowościach - wyjaśnia Marianna Sobecka zajmująca się w golubsko-dobrzyńskim magistracie gospodarką mieszkaniową. - Sytuacja jest trudna, społeczeństwo ubożeje, a w budownictwie mamy zastój. Wniosków mieliśmy teraz o ok. 30 procent więcej niż poprzednio.

Ile miejsc udało się przyznać w 2010 roku?
- Jedno pojedynczej osobie i jedno dla rodziny eksmitowanej ze spółdzielni - ubolewa Sobecka. - Mieszkań nam nie przybywa, a nawet przeciwnie. Prawo daje najemcom możliwość wykupu, często pomaga w tym rodzina, ludzie usamodzielniają się. Jednak tym samym w kolejnych latach lokali mamy coraz mniej.

Ile jest ich teraz? - W sumie 440 mieszkania, z tego socjalnych 71 - wyjaśnia Sobecka. - Jeśli chodzi o komunalne, 251 naszych mieszkań mamy w ramach wspólnot, gdzie część lokali została już wykupiona, a 116 w budynkach, które w całości należą do nas.

Z kupowaniem też niełatwo

Na mieszkania nie stać też zamożniejszych mieszkańców naszego miasta.
Rypińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego rozpoczyna właśnie pierwszą swoją golubsko-dobrzyńską inwestycję. Przy ul. Miłej stanie 21-rodzinny blok - mieszkania trzypokojowe w cenie 2500 zł brutto za metr. Ze wstępnej listy 40 chętnych na podpisanie umowy zdecydowało się ostatecznie zaledwie kilkanaście.

- Pozostałe mieszkania mamy wciąż do rozdysponowania - mówi Lech Szalkowski, prezes RTBS-u. - Spotkanie informacyjne w tej sprawie planujemy na przyszły tydzień.

Korzystnie dla najmujących inwestować mogłaby spółdzielnia. Tym bardziej, że czeka grunt między ul. Sienkiewicza i Lipnowską przekazany im przez miasto, a w planie zagospodarowania przestrzennego przeznaczony pod wysokie budownictwo wielorodzinne.
- W dzisiejszej sytuacji prawnej i ekonomicznej budowanie bloku jest dla nas zwyczajnie nieopłacalne - mówiła na ostatniej sesji radna Hanna Grzywińska, zastępca prezesa spółdzielni.