Członkowie Koła Wędkarskiego w Kowalewie Pomorskim podsumowali w niedzielę sześćdziesiąty rok działalności.
Kowalewski oddział skupia ponad 170 osób. Łowią przede wszystkim na gajewskim jeziorze Oszczywilk.
- W minionym roku w szeregi wstąpiło 10 nowych członków - mówi Karolina Kowalska z miejscowego urzędu miasta, który chętnie współpracuje z kołem. - Godnym podkreślenia jest fakt, że zarząd i wszyscy członkowie działają społecznie i prowadzą to z prywatnych środków.
Walka z kłusownikami
Czym poza łowieniem ryb zajmują się nasi wędkarze? Porządkują linię brzegową, remontują pomosty i drogi dojazdowe oraz dbają o zarybienie. W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele społecznej straży rybackiej, której zadaniem jest strzeżenie jezior przed niepowołanymi osobami.
- W 2010 roku nasza straż przeprowadziła 65 kontroli podległych akwenów, wszystko zrobiono społecznie - mówi szef straży Józef Chromczak. - Zatrzymaliśmy łącznie 62 sieci kłusownicze, prawie dwa razy więcej niż w roku poprzednim. Poważnym problemem są także śmieci pozostawiane przez właścicieli działek rekreacyjnych w Mlewie.
Jezioro - łakomy kąsek
- Wędkarzy bardzo niepokoi także spór pomiędzy rejonem golubsko-dobrzyńskim Polskiego Związku Wędkarskiego a Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który w imieniu Skarbu Państwa zarządza ciekami wodnymi - dodaje Karolina Kowalska z magistratu. - Konflikt dotyczy prawa do odłowu rzeki Drwęcy i Wisły. Konsekwencją może być wypowiedzenie umowy na dzierżawę jeziora Oszczywilk, która obowiązuje do 2017 roku. Są sygnały, że znaleźli się chętni na wykup jeziora w Gajewie i w Okoninie.
Burmistrz zwracał też uwagę, że warto pomyśleć nad dzierżawą gruntów wokół jeziora pod parkingi.