- Niezbędny w kuracji Celebrex 200 kupuję w Gza 119 złotych, podczas gdy w naszych aptekach kosztuje 149 złotych. W dodatku mogę odliczyć 16 procent niemieckiego VAT-u.
- Różnice w cenie poszczególnych leków są niezrozumiałe, przecież w obydwu państwach często jest to specyfik jednego producenta, a różni się ceną o kilkadziesiąt procent - mówi właściciel jednej ze zgorzeleckich aptek. Tymczasem Polacy kupują w Gleki producentów zachodnich, a Niemcy w Zgorzelcu zaopatrują się w parafarmaceutyki.
Stali klienci
W Hirsch Apoteke, leżącej w samym centrum GPolacy są stałymi klientami. Pracownica apteki mówi, że każdego dnia trafia do nich 5-6 naszych rodaków. Kupują różne farmaceutyki oraz kosmetyki i leki homeopatyczne. W przeciwieństwie do polskich aptek, gdzie niemieckie recepty przyjmowane są z oporami, w Gbez problemów akceptują recepty wystawiane przez polskich lekarzy.
- Problem jest tylko z lekami produkcji francuskiej czy szwajcarskiej, po które często przychodzą Polacy. Najbliższa apteka z zagranicznymi lekami jest w Dreźnie. My sprzedajemy tylko niemieckie medykamenty - wyjaśnia Ivonne Kr
W Czechach jeszcze taniej
- Znajoma lekarka powiedziała mi, że biedniejszych ludzi wysyła do Czech, gdzie jest dużo taniej - twierdzi Jerzy Liszka.
- Wielokrotnie słyszałam od klientów, że leki kupują we Frydlandzie i Libercu, do których z Bogatyni jest blisko - mówi Monika Sykulska z apteki Serbinów w Bogatyni. - Bardzo dużo kobiet jeździ tam po środki antykoncepcyjne. W Czechach są tańsze i są sprzedawane bez recepty. Nieraz musiałam odsyłać z kwitkiem młodą kobietę, która prosiła, abym sprzedała jej tabletki bez recepty. Z wizytą u lekarza, gdzie pacjentki płacą 40-50 złotych, plus 25 złotych za listek tabletek, robi się wielka kwota. Tymczasem za granicą te same tabletki można kupić za kilkanaście złotych.
W Czechach rodacy kupują też modne ostatnio wyciągi z grapefruita czy z rekina, które wzmacniają układ immunologiczny.
