Osoby, które szantażysta wybrał na swoje ofiary, to przedsiębiorcy mieszkający w sąsiadujących ze sobą wsiach gminy Grudziądz, ludzie raczej majętni. Dawid K. chciał zarobić na ich strachu.
Swoim ofiarom wysyłał sms-y z czeskiego numeru telefonu.
Jednemu z mężczyzn groził śmiercią, spaleniem domu, nasłaniem rosyjskiej mafii.
Kobiecie groził uprowadzeniem dzieci oraz zamachem na jej życie.
Od nich chciał po 200 tys. złotych.
Kolejnemu mężczyźnie wysyłał podobne groźby. I za odstąpienie od ich spełnienia chciał 15 tys. zł.
Mężczyzna dość dobrze znał sytuację osób, które wybrał na swoje ofiary, bo mieszkał w pobliżu.
Sprawą zajęli się policjanci z Grudziądza i komendy wojewódzkiej. A także prywatni detektywi z Warszawy wynajęci przez jednego z poszkodowanych.
Na szantażystę zorganizowano zasadzkę. Zatrzymano Dawida K. Grudziądzki sąd, na wniosek prokuratury, aresztował go na trzy miesiące. 39-latek był już wcześniej karany.
Śledztwo w tej sprawie trwa, a jak twierdzą grudziądzcy policjanci, sprawa jest rozwojowa. Nie wykluczają, że podejrzany szantażował także inne osoby, które tego jeszcze nie zgłosiły.
- Kiedy otrzymałem pierwsze sms-y, zignorowałem je. Przychodziły jednak nadal. Gdy z ich treści zaczęło wynikać, że ktoś, kto je wysyła całkiem dużo o mnie wie, np. gdzie mieszkam, pomyślałem, że może obserwować mnie i mój dom. Wtedy naprawdę zacząłem się bać. Odpisałem - opowiada Adam, jeden z poszkodowanych. [b]Więcej o tej sprawie czytaj tutaj
