Od lat żadna inna sprawa nie podzieliła mieszkańców tej spokojnej wsi tak wyraźnie. Przyczyną stały się dwa bloki socjalne, jakie mają być wybudowane przy ul. Dworcowej. Do Urzędu Miejskiego wpłynął w tej sprawie ostry protest. Podpisało się pod nim 20 osób. Jego autorzy zarzucają urzędowi zarówno błędy formalne w dokumentacji, jak i negatywne skutki społeczne. Pod dyskusję stawiają przede wszystkim lokalizację. - Jakie przepisy zezwalają na postawienie w tym miejscu bloków wielorodzinnych? - pyta jedna z przeciwniczek planów magistratu. - Gdy chciałam postawić w Grucznie dom, musiałam uzgodnić z parkiem krajobrazowym nawet kolor dachu, a teraz bez problemu wystawia się zgodę na kilkanaście nowych kominów - bo przecież każdy z lokatorów będzie mieć własny piec. Jak ma się do tego ochrona środowiska i zapowiedzi rozwoju turystyki?
Musimy bronić szkoły
Ponadto uważają, że nowi mieszkańcy nieodwracalnie zmienią charakter wsi. - Co tu kryć, boimy się, że zaczną się kradzieże, awantury - wszystko, czego do tej pory u nas nie było - mówi inna kobieta.
Zdaniem burmistrza, w proteście jest dużo emocji, mało za to merytorycznych argumentów. - Urbanista przygotowujący dokumentację, sprawdził dokładanie wszystkie uwarunkowania - podkreśla burmistrza. - Tym, którzy uważają, że nie mogą tam stanąć domy wielorodzinne, chciałem przypomnę, że sto metrów dalej są dwa domy TBS-u, które jakoś nikomu nie przeszkadzają. Nie jest też prawdą, że budynki o podobnej kubaturze nie mają prawa stanąć na terenie parku. Gdyby tak było, nie moglibyśmy wybudować szkoły, która można rzec "przytłacza" rozmiarami.
Pogoda stanowczo nie zgadza się też zarzutami dotyczącymi obyczajowości przyszłych mieszkańców. - Jak można zakładać, że będą to chuligani? - denerwuje się.
Chętnie swoje racje przedstawiają także zwolennicy tej inwestycji. - Sprzeciwiają się temu tylko ludzie, którzy tylko mieszkają w Grucznie, ale nie żyją życiem wsi - uważa sołtys Barbara Furtak. - Są przeciw, bo nie wiedzą, co dzieje się w szkole i przedszkolu. Dzieci jest coraz mniej. Jeśli nic się nie zmieni, najpierw stracimy przedszkole, a potem podstawówkę. Ludzie by mi tego nie darowali. Najbardziej w tym wszystkim zdenerwowało mnie to, co powiedziała jedna z pań zbierających podpisy pod protestem: czy chcę mieszkać obok takich meneli? - zaznacza Furtak.
Podobnie myśli Krystyna Koprowicz z rady sołeckiej. - Najgłośniej krzyczą ci, którzy nigdy nie chodzą na spotkania sołeckie - mówi. - Ciekawe, że nie protestują mieszkający najbliższej działki, gdzie mają stanąć te domy socjalne.
Nie chcą, to przeniesiemy
Głos w sporze zabrała także, mieszkająca w Grucznie, radna powiatowa Beata Sternal, która powątpiewa w sens budowy tego typu domów na wsi. - Z jednego powodu: cześć lokatorów skazuje się na wieczne bezrobocie - uważa. - Przecież na wsi raczej nie znajdą pracy. O wiele łatwiej byłoby im w mieście. Znowu zamiast przysłowiowej wędki, gmina wioli dać ludziom rybę.
Chociaż sprawy formalne są już posunięte bardzo daleko i w ciągu kilku tygodni można rozpocząć budowę, nie jest wykluczone, że decyzja o lokalizacji ulegnie zmianie. - Jeśli sprawa stanie na ostrzu noża, przeniesiemy domy socjalne do Terespola albo Czapel - zdradza burmistrz. - Chcę jednak podkreślić, że Gruczno na tym straci. Sołtysi: Terespola, Wiąga i Czapel, gdzie kiedyś też nie chcieli takiego domu, teraz proszą o nie, bo wiedzą, że to jedyny sposób, na ożywienie wyludniających się wsi.