https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz: Bezdomni szukają ciepłego kąta, a morsy kąpią się w lodowatym jeziorze

Aleksandra Pasis, Przemysław Decker
Wiesław Kijora (od lewej), Zbigniew Kiełpiński i Marcin Lisowski w lodowatym Jeziorze Rudnickim czuli się jak przysłowiowe "ryby w wodzie".
Wiesław Kijora (od lewej), Zbigniew Kiełpiński i Marcin Lisowski w lodowatym Jeziorze Rudnickim czuli się jak przysłowiowe "ryby w wodzie". Piotr Bilski
Siarczyste mrozy dokuczają szczególnie bezdomnym, którzy zostając na powietrzu igrają ze śmiercią. Jak się okazuje, są osoby, dla których im zimniej tym lepiej.

Przenocują na podłodze

Syberyjskie mrozy przestraszyły nawet najbardziej "upartych" bezdomnych. W
ostatnich dniach schronisko im. Św. Brata Alberta wypełnili oni po same
brzegi. Obecnie przebywa tam 130 osób.

Miejsca są zajęte, ale dyrekcja placówki zapewnia, że przyjęci zostaną
wszyscy, którzy będą potrzebowali pomocy.
- Jeśli zajdzie taka konieczność, będziemy rozkładali materace nawet na
podłogach - mówi Stanisław Wacławski, kierownik schroniska, który
twierdzi, że strażnicy miejscy każdego dnia "dowożą mu kolejnych bezdomnych.

O bezdomnych dbają municypalni i mieszkańcy

Czuwanie nad osobami bez dachu nad głową, to główne zadanie, które
postawili sobie grudziądzcy municypalni. Codziennie sprawdzają oni miejsca, w
których zazwyczaj zbierają się bezdomni. Próbują ich przekonać do
nocowania w schronisku.

O potrzebujących pomocy nie zapominają też mieszkańcy.

- Jeden z nich przyprowadził do nas 71- letniego mężczyznę, który
mieszka w altance przy ul. Łyskowskiego. Na noc zawozimy go do schroniska. W
dzień dogrzewa on "mieszkanie" "farelką", którą pożyczył mu jeden z naszych
strażników - mówi Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej.

Kochają chłód

Jak się okazuje, są w naszym mieście osoby, które czerpią przyjemność
z arktycznej aury.

- Jest ciepło! - mówi z przekonaniem Marcin Lisowski,
zanurzając się z wodzie Jeziora Rudnickiego przy temperaturze blisko minus
20 stopni Celsjusza. - Aż wychodzić się nie chce z przerębla!

Marcin Lisowski jest jednym z kilku grudziądzkich morsów którzy od trzech
tygodni spotykają się na "dzikiej" plaży, by hartować swój organizm w
zimnej wodzie.

Trzeba być zdrowym

Większość z nich z "morsowaniem" zetknęła się dużo wcześniej.
- Pierwszy raz na zimową kąpiel zdecydowałem się siedem lat temu -
wspomina Janusz Wacławski. - Im więcej stopni na minusie, tym zanurzenie w
wodzie staje się przyjemniejsze.

Na "morsowanie" pozwolić mogą sobie tylko osoby, które są zdrowe.

Jak zostać morsem?

Ponadto przed każdy zanurzeniem w lodowatej wodzie trzeba starannie się
przygotować.
- Rozpoczynamy od ostrej rozgrzewki, najlepiej biegając! - zaznacza
Zbigniew Kiełpiński, inicjator powstania grudziądzkiego klubu morsów. - Po
wyjściu z wody, gdy organizm jest wychłodzony trzeba szybko ubrać się i dalej
biegać, żeby rozgrzać się. Oczywiście wskazany jest ciepły napój.
Wieczorem nie zaszkodzi sauna.

Zdaniem Marcina Lisowskiego warto też mieć dobry nastrój: - Pozytywne
nastawienie na pewno pomaga!

Grudziądzkie morsy dopiero rozpoczynają swoją działalność. Czekają na
wszystkich, którzy razem z nimi chcieliby hartować organizm w zimnej
wodzie.

Najbliższa kąpiel odbędzie w niedzielę o godz. 10.30 na plaży "dzikiej"
Jeziora Rudnickiego.

Więcej zdjęć z kąpieli morsów w internetowej galerii foto

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Nick
Bez prywaty, panienko.
w
wałdowianka
Gratuluję samozaparcia i podziwiam. MarCinku prawidłowy kierunek obrałeś, trzymam kciuki i czekam na kolejne artykuły w gazetach, bo na pewno jeszcze o Tobie przeczytam.
z
zmarzlak
Brrrrrrrrrrrrrr!Na samą myl o takiej kapieli robi się zimno!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska