www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Zjeżdżają do nas wędkarze z całej Polski
- 50-60-centymetrowy sandacz czy szczupak ważący 3-4 kg to na Wiśle, dla wprawnego spinningowca, codzienność. Także kilogramowe klenie i bolenie. Nie gorsze sztuki wyciągają koledzy łowiący ryby spokojnego żeru. Dwukilogramowy leszcz to normalka - objaśnia Jarosław Szaciłowski. - Wieść szybko się niesie po kraju. Przyjeżdżają do nas wędkarze ze Śląska, Łodzi i Warszawy, a nawet z Mazur, gdzie jezior mają w bród! Jest tak, gdyż przez ostatnich kilka lat wyłącznym gospodarzem na tej wodzie byli wędkarze. I nie dziwi mnie, że zjawiają się amatorzy na taki smaczny kąsek.
Nowe opłaty to zdzierstwo
- Dotychczas za składkę 285 zł rocznie mogłem wędkować na Wiśle i Drwęcy oraz innych akwenach naszego rejonu - alarmuje grudziądzki wędkarz Andrzej Krzesiński. - Teraz muszę na każdy obwód rybacki kupić oddzielne uprawnienia do wędkowania. Każde po 200 zł! To rozbój w biały dzień. Jawne zdzierstwo!
Pretensje wędkarze kierują nie do PZW, ale Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który odebrał trzy obwody rybackie naszemu okręgowi. I nie ukrywa, że chce ogłosić konkurs na nowego dzierżawcę tych wód. Na razie na Wiśle i Drwęcy rządzi RZGW Gdańsk, który wprowadził swoje stawki opłat.
Przez pięć lat Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Toruniu dzierżawił trzy obwody rybackie - na Wiśle i Drwęcy. Zarybiał, pilnował okresów ochronnych ryb, zahamował niemal całkowicie grabieżczy odłów sieciami. Dzierżawił te łowiska, bo przed 5 laty wygrał konkurs. Umowa opiewała na 20 lat. Roczne koszty zarybiania miały sięgnąć 467.600 zł.
Chodzi konkretnie o obwód 3 (Wisła powyżej mostu Chełmno-Świecie) i 4 (od mostu do Grabowa) oraz Drwęcę.
Ze składek wędkarzy
- Mamy w naszym okręgu aż 14.000 członków! To z ich m.in. składek finansowaliśmy utrzymanie tych trzech obwodów - argumentują: wiceprezes zarządu OPZW Zbigniew Byczyński i zapalony wędkarz, Krzysztof Kacprzak - Co roku RZGW w Gdańsku pozytywnie opiniował naszą pracę. Nagle odkrył, że na zarybianie przeznaczaliśmy oprócz własnych środków, także państwowe. I to jest główny zarzut! Przecież w ofercie konkursowej podajemy, że około jedną trzecią nakładów na zarybianie pozyskamy z budżetu państwa, na ratowanie ryb łososiowatych. I w Drwęcy bardzo ich przybyło.
Dodają, że gdy nie mieli już prawa zarządzać odebranymi obwodami, to na Drwęcy w okresie ochronnym łososi, rabunkowo odławiano tę rybę.
Dotychczasowy dzierżawca - OPZW nie miał okazji do rozmów, co ma poprawić, by RZGW wycofał zerwanie umowy. - Ktoś chce się dobrać do naszych ryb, które przez pięć lat sporo urosły ! - węszą podstęp grudziądzcy wędkarze. - Nowy dzierżawca przyjdzie na gotowe i dopiero się obłowi.
Drastyczne naruszenie
Zastępca dyrektora RZGW w Gdańsku Henryk Jatczak wyjaśnia: - Naruszenie umowy przez OPZW było drastyczne. Mieli zarybiać z materiału własnego, a sięgnęli po fundsze rządowe. Nie od razu zorientowaliśmy się, analizując faktury i wpisane w nich symbole, że chodzi o zarybianie nie ze swoich funduszy. Zauważył to jeden z oferentów, zabiegający o dzierżawę obwodów.
OPZW argumentuje, że ich konkursową ofertę pozytywnie zaopiniował Instytut Rybactwa Śródlądowego.
Dyrektor Jatczak ripostuje: - Ale zastrzegł, że zarybianie ma być tylko ze środków własnych. A co do opłat wędkarskich - nikt nam problemu nie zgłosił! Skoro tak "uderzyły" w wędkarzy grudziądzkich, przeanalizujemy je ponownie.
Zarząd OPZW Toruń wystąpił do sądu o przywrócenie umowy i odszkodowanie od RZGW. Rozprawę z 15 lutego sąd przesunął na 29 marca.