Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz, miasto mojego życia

Maryla Rzeszut
Hildegarda Szałucka z ukochanym psem, Belo: - Mam prawie 91 lat. Przeżyłam wojnę, ale dzisiejsze czasy też są ciężkie. Kiedyś ludzie byli sobie życzliwsi, mniej zawistni...
Hildegarda Szałucka z ukochanym psem, Belo: - Mam prawie 91 lat. Przeżyłam wojnę, ale dzisiejsze czasy też są ciężkie. Kiedyś ludzie byli sobie życzliwsi, mniej zawistni... Maryla Rzeszut
- Przed wojną w Grudziądzu żyli zgodnie Polacy, Niemcy i Żydzi. Nie było kłótni i waśni - wspomina pani Hildegarda Szałucka, córka Niemki i Polaka. - Był szacunek.

Pani Hildegarda Szałucka skończyła już 90 lat! Ale trzyma się, że pozazdrościć! - Kiedy wychodzę z domu, wielu znajomych macha mi ręką, z kamienicy naprzeciwko, w której zamieszkali przed laty pracownicy zakładów mięsnych - objaśnia pani Hilda. - Idąc na spacer spotykam coraz mniej znajomych. Wielu poumierało...

Zakłady mięsne w ruinie. To boli

- Nie mogę pogodzić się z tym, że tak dobrze prosperujące, kwitnące przed wojną i później, przez całe dziesięciolecia, zakłady mięsne przy ul. Chełmińskiej doprowadzono ruiny! - zbulwersowana jest p. Hilda. - Prawie całe życie w tych zakładach przepracowałam, aż do emerytury. Wiele rodzin w Grudziądzu z sentymentem wspomina rzeźnię, bo dzięki niej mieli byt! A teraz ten niepowtarzalny, zabytkowy obiekt - zrównany z ziemią. I wojny nie trzeba było, by w gruz zakład obrócić...

Hildegarda Szałucka za wieloletnią pracę w Zakładach Mięsnych wyróżniona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

A wojna? Przez nią runął tamten, przedwojenny świat. Wraca wspomnieniami do Grudziądza sprzed 1939 r. Była wówczas nastolatką. Jak się wtedy żyło? Jak żyła rodzina polsko-niemiecka - taka, jak pani Hildy? - Moja mama, Gertruda Schultz poznała swojego przyszłego męża a mojego tatę - Stefana Szałuckiego w jednostce wojskowej, nad Wisłą. Ojciec odbywał służbę wojskową - wyjaśnia p. Hildegarda. - To, że była Niemką, a on Polakiem nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Nikomu to nie przeszkadzało. Pobrali się, żyli szczęśliwie.

- Gdy się szło do sklepu, polski sprzedawca umiał się porozumieć po niemiecku z Niemcem, a niemieccy ekspedienci też mówili po polsku. Żydzi również mieli swoje sklepy i zakłady usługowe. Nie pamiętam, aby były bariery językowe w sklepach czy urzędach - tłumaczy Hildegarda Szałucka. - Ludzie się szanowali. Byli sobie życzliwi. Rodzina mojej mamy: jej siostry i bracia mieszkali w Niemczech. Ja od najmłodszych lat uczyłam się mówić i po polsku, i po niemiecku.

Ruch, ładne sklepy, zdjęcia przechodniów

Grudziądzanie mieli świadomość, że żyją w jednym z najważniejszych miast ówczesnej Polski. Bardzo silnym gospodarczo. Był to również ważny ośrodek kulturalny i potężny garnizon wojskowy. Byli z tego dumni. - Gdy się wychodziło na spacer głównymi ulicami, był ruch! Witryny eleganckich sklepów, z markizami nad chodnikiem. Na ul. Wybickiego, w pobliżu cukierni na rogu, obok więzienia, stał fotograf i wszystkim przechodniom robił zdjęcia. Kto chciał, kupował je - wspomina p. Hilda. Tam właśnie wykonane zostało około 1937 r. zdjęcie jej mamy Gertrudy i brata Henryka (zamieszczone na dole, z lewej).

Rodzina była razem

- W dzień pracowałam, a wieczorem chodziłam do liceum. Po powrocie do domu, zawsze siadaliśmy z tatą i opowiadaliśmy, co wydarzyło się w pracy, w szkole, w mieście. Nie było telewizji, mieliśmy dla siebie, w rodzinie, dużo czasu - wspomina pani Hildegarda. - Ojciec pracował w ubezpieczalni. Był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej. Po wojnie został przewodniczącym PPS w Grudziądzu.

Wojna popsuła relacje miedzy ludźmi. - Miałam 15 lat, gdy wybuchła wojna. Przez pewien czas pracowałam w piekarni u Stelzera, przy ul. Mickiewicza. Kiedyś syn właścicieli wpadł do piekarni, wykrzykując "Du polnische..." i tu padł brzydki wyraz. Przepędziłam go! Na to jego matka, Polka, zrobiła mi awanturę, jak śmiem wyganiać jej syna. Musiałam wytłumaczyć się przed właścicielem. O dziwo, Niemiec - pan Stelzer, stanął po mojej stronie. Uznał, że słusznie zrobiłam a jego syn nie może przeszkadzać pracownikom w piekarni.

- Raz dłużej pracowaliśmy i po godzinie policyjnej odprowadzał mnie do domu kolega z pracy, Polak. Koło więzienia na ul. Wybickiego zatrzymał nas patrol. Tłumaczyłam po niemiecku, że wracamy z pracy do domu. Niemcy do mnie z pretensjami, jak mogę z Polakiem iść o tak później porze! Zabrali nas. Musiała mnie odebrać mama.

Raz przyjechała do nas, do Grudziądza, ciocia z Niemiec. Siostra mamy. - "Unsere tante ist da!" - cieszyliśmy się.

Gdy goni Hitlerjugend

Pewnego dnia ulicą Mickiewicza maszerował oddział Hitlerjugend, z werblami, śpiewem, a przechodnie mieli obowiązek wyciągnąć rękę i wykonać gest "Heil Hitler!". - Nie uczyniłam tego. Jeden z tej kolumny zauważył to i ruszył w moim kierunku. To ja w nogi! - relacjonuje p. Hilda. - Gonił mnie aż do kamienicy na Sienkiewicza, obok której stoi dziś rzeźba damy z chłopcem. Wbiegłam na ostatnie piętro, na szczęście nie znalazł mnie...

Dostałam od Niemców nakaz pracy do... czyszczenia z błota, smaru i wszelkiego brudu sprzętu z frontu - wspomina p. Hilda. - W szopie przy ul. Toruńskiej (w podwórku, gdzie dziś jest sklep rybny) leżałam zimą na posadzce, szorując od spodu pojazdy wojskowe. Ciekło na mnie to świństwo, ale robotę trzeba było wykonać. Polerowaliśmy też skórzane futerały na bagnety i inny sprzęt wojskowy. Na koniec dnia pracy musieliśmy krzyknąć "Heil Hitler!" i odśpiewać niemiecką piosenkę. Dostaliśmy "zusatzkarte" na dodatkowe zakupy, bo pracowaliśmy dla armii niemieckiej.

Ginęli ludzie

Inne obrazy i wspomnienia, które wciąż wracają, choć minęło tyle lat, są z 1945 r, gdy Grudziądz szturmowała armia radziecka. - Nad naszym domem przy ul. Wybickiego przelatywały pociski. Schroniliśmy się, wraz z innymi mieszkańcami, w piwnicy. Jeden z pocisków spadł na schody prowadzące do piwnicy. Eksplodował. Zginęli ludzie, m.in. kobieta i dziecko. Inni zostali ranni. Młoda dziewczyna pobiegła im na ratunek. I w to samo miejsce spadł drugi pocisk... Zginęła. To był koszmar. Oby już nigdy się nie powtórzył.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska