Sprzęt w pogotowiu, kierowcy przeszkoleni, trasy przejazdu ustalone. "Jednym słowem": Miejski Zakład Komunikacji przygotowany do zimy. Teoretycznie.
- Wszystko okaże się w praktyce. Odśnieżanie miasta to dla nas nowe doświadczenie, ale i wyzwanie. Myślę, że sobie poradzimy - mówi Jerzy Kindel, dyrektor ds. technicznych MZK.
Gdyby wierzyć synoptykom, pierwszych opadów śniegu możemy się spodziewać w połowie listopada. Doświadczenie uczy jednak, że na takie prognozy należy brać poprawkę.
Dlatego MZK swoje "śniegowe" dyżury wprowadzi już 1 listopada. - Jeśli spadnie śnieg, to naszym priorytetem będzie odśnieżenie głównych ulic - wyjaśnia Mirosław Skrzypek, kierownik zajezdni autobusowej miejskiego przewoźnika.
Jak tłumaczy Jerzy Kindel, gdy nas zasypie, to możemy kontaktować się z dyspozytorem, który przekaże tę informację "dalej".
beta.pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie. Czekamy na opinie
Czy wystarczy pieniędzy?
Na razie w zajezdni MZK stoją cztery pługopiaskarki. Piąta ma dojechać lada dzień, a później dwie kolejne.
Wybudowano też specjalny hangar, w którym trzymana będzie sól (docelowo tysiąc ton) i chlorek wapnia. On wysypywany na ulice będzie tylko przy silniejszym mrozie.
MZK ma jeszcze jeden atut. Jaki? Dostęp do informacji z pierwszej ręki. Kto bowiem lepiej wie, gdzie trzeba posłać pług, niż kierowcy autobusów?
Przypomnijmy, że do tej pory ulice odśnieżało Przedsiębiorstwo Usług Miejskich. W tym roku Ratusz zdecydował się jednak powierzyć to zadanie komunalnej spółce.
Czy ten ruch przyniesie oszczędności?
Wszystko zależy od tego, czy zima będzie sroga. Pieniędzy na walkę ze śniegiem na pewno jednak nie zabraknie. Tak przynajmniej twierdzą urzędnicy.
- Do końca roku mamy do wykorzystania 300 tysięcy złotych. Jeśli ta kwota okaże się zbyt mała, to sięgniemy do rezerwy - wyjaśnia Marek Przewodowski, pracownik Zarządu Dróg Miejskich.
Ile pieniędzy miasto zarezerwuje na całą zimę, jeszcze nie wiadomo. Trwają prace nad budżetem na 2012 rok.
Rok temu na odśnieżanie poszło 2,8 mln zł.
Czytaj e-wydanie »