Pani Krystyna, jak na wzorowego członka przystało, śledzi na bieżąco funkcjonowanie Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jakiś czas temu poprosiła administrację o udostępnienie kopii dokumentów, m.in. faktur, aneksów do umów na wywóz śmieci i uchwały w sprawie wynagrodzeń członków zarządu spółdzielni.
- Na co dzień mieszkam w Warszawie, więc nie mogłam się zapo- znać z tymi dokumentami w siedzibie spółdzielni - tłumaczy Krystyna Pietrzak.
Administracja, oczywiście nie mogła odmówić członkini spółdzielni zapoznania się z dokumentami. Postawiła jednak warunek. Jaki?
Pani Krystyna za każdą ze skopiowanych stron miała zapłacić około złotówki. A z tej racji, że pakiet, o który poprosiła liczył 82 strony, więc jej rachunek opiewał na ponad 100 złotych. Kobieta oczywiście nie zapłaciła.
- To rozbój w biały dzień. Przecież w komercyjnych punktach skserowanie strony kosztuje 20-25 groszy - mówi. I dodaje, że SM windując cenę, chce utrudnić ludziom dostęp do dokumentów.
Temu kategorycznie zaprzecza jednak Magdalena Zygmunt, rzeczniczka prasowa administracji. Przekonuje ona, że stawka została ustalona uchwałą zarządu i obowiązuje wszystkich członków.
- W skład ceny wchodzi nie tylko techniczne skserowanie dokumentów, ale także ich przygotowanie przez naszych pracowników. Czasami jest to bardzo czasochłonne - wyjaśnia Magdalena Zygmunt.