Do akcji protestacyjnej włączają się ratownicy medyczni z całego kraju. - Rozpoczęliśmy strajk o 16.00 .To symboliczna godzina. Gdyby pominąć znaki przestankowe daje nam 1600. Domagamy się właśnie takie łącznej kwoty podwyżki za rok - wyjaśnia Roman Badach - Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
- Popieramy i dołączamy się do protestu - mówi Mirosław Bałka, prezes Grudziądzkiego Stowarzyszenia Ratowników Medycznych.
Ostateczność: strajk głodowy
Ratownicy chcą dostać 800 zł „od zaraz”. Kolejne 400 zł od września i następne 400 zł w przyszłym roku. Rząd proponował w sumie 800 zł. Na taką ofertę nie ma zgody KZZRM. Stąd protest. Na razie oflagowane zostały jednostki pracy ratowników medycznych. Tę formę zaplanowano utrzymywać przez dwa tygodnie. Jeśli to nic nie da, będą ostrzejsze. Włącznie z podjęciem strajku głodowego.
Protest ratowników medycznych. Chcą podwyżek [zdjęcia]
W Grudziądzu pracuje ponad 100 ratowników medycznych. Od maja dyrektor szpitala, Marek Nowak podniósł stawki godzinowe ratownikom o kilka złotych. - Są one teraz zbliżone do stawek w największych miastach kujawsko - pomorskiego - wyjaśnia dyrektor Nowak. - To tylko kropla w morzu, w porównaniu do kwot, o jakie walczą ratownicy. Popieram ich akcję protestacyjną.
I dodaje: - Oni są zdeterminowani. Mówią wprost, że jeśli nie będzie dla nich podwyżek, odejdą z zawodu. Jeśli zabraknie ich i pielęgniarek, które też już masowo rezygnują z pracy, wtedy trzeba będzie zamknąć szpitale.
O co walczą ratownicy? Czytaj Ratownicy medyczni chcą podwyżek. Będą protestować
Związkowcy walczą także o większe nakłady na ich służbę i nowelizację ustawy, która miałaby m.in. wyeliminować prywatne ratownictwo medyczne i nadać status funkcjonariuszy publicznych.