Po przegranym w Wielką Sobotę meczu z Bytovią (1:3) szkoleniowiec oddał sie do dyspozycji zarządu klubu. Kapica uznał, że w zespole potrzebna jest zmiana. A że nie da się wymienić 22 zawodników, postanowił winę za nienajlepsze dotychczasowe wyniki wziąć na siebie.
Przypomnijmy, że wiosną "Chojna" wygrała tylko jedno spotkanie (z Tychami 1:0), zremisowała bezbramkowo w Wałbrzychu i poniosła dwie porażki (Raków i Bytovia). Zespół z 40 pkt. zajmuje 5. miejsce, ale wciąż liczy się w walce o pierwszą ligę.
We wtorek od przedpołudnia obradował zarząd Chojniczanki. Władze klubu po wnikliwej analizie postanowiły przychylić się do sugestii trenera i rozwiązać z nim kontrakt.
Nazwisko nowego opiekuna ma być znane we wtorek.
KOMENTARZ "POMORSKIEJ"
W Chojnicach powiało piłką na ponad przeciętnym poziomie. W pierwszej kolejności to zasługa Grzegorza Kapicy, szkoleniowca nietuzinkowego. Trener "Chojny" postawił przed zawodnikami bardzo konkretny cel. Ale i sobie bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Był bowiem wymagający nie tylko wobec piłkarzy, przede wszystkim, wobec siebie. Wielka szkoda, że podjął taką, a nie inną decyzję. Szkoda także, że władze klubu uznały, że moc sprawcza trenera wyczerpała się, jak bateria.
Kapicy należy się jednak olbrzymi szacunek.
Panie Trenerze! Chojnice na pewno będą Pana wspominać z sentymentem.