Szczuplutka, wręcz filigranowa 25-latka mieszkająca w powiecie oświęcimskim, dotąd nie rodziła i jak się okazuje, obcy byli jej ginekolodzy i jakiekolwiek badania. Zgłosiła się do lekarza, kiedy jej brzuch osiągnął spore rozmiary ciężarnej na rozwiązaniu. Wstępne badania wykazały guza w jamie brzusznej i podniesiony marker nowotworowy.
- Przejęliśmy pacjentkę, zrobiliśmy diagnostykę, tomografię, rezonans, zrobiliśmy zdjęcie płuc i badanie ultrasonograficzne
- mówi dr Andrzej Korfanty, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. - Odbyło się konsylium lekarskie, które zakwalifikowało pacjentkę do laparotomii zwiadowczej z zakresem operacji zależnym od wejrzenia i wyniku badania śródoperacyjnego. Po rozmowie z pacjentką wiedziałem, że nie chce być operowana radykalnie, nawet jeśli zmiana byłaby zmianą nowotworową - dodaje.
Zabieg przeprowadził ośmioosobowy zespół pod kierunkiem ordynatora Andrzeja Korfantego: doktor Mirosław Biela i doktor Mateusz Żuławski, pielęgniarka instrumentariuszka, lekarz anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna i dwie pielęgniarki pomocnicze.
Operacja była wyjątkowa, ze względu na wiek pacjentki i wielkość guza. Ten był największy, z jakim przyszło się zmierzyć ginekologom. Na dodatek, chcieli go wydobyć z jamy brzusznej w całości. Nie tylko, żeby go nie uszkodzić, ale przy okazji innych narządów wewnętrznych.
- Guz sięgał od dna miednicy małej po kopuły przepony
- mówi dr Andrzej Korfanty. - Nie mamy wagi w sali operacyjnej, ale mógł ważyć do 30 kg. W dwójkę przenosiliśmy go na płachcie do pojemnika. Był owalny, tak mniej więcej 60 na 40 cm - dodaje.
Lekarze wiedzieli, że pacjentka ma guza, ale nie przypuszczali, że będzie tak ogromny. Na szczęście nie okazał się złośliwy. Mimo płynno-stałej konsystencji, udało go się usunąć w całości i nie uszkodzić niczego. Pacjentka czuje się dobrze. Trochę była zaskoczona, że może siedzieć wyprostowana i po operacji „wyleciało” z niej sześć litrów moczu.
Lekarze żartują, że to najszybsza i najskuteczniejsza dieta odchudzająca. Pani będzie musiała zmienić garderobę na mniejszą o jakieś cztery rozmiary.
CUDA z sal operacyjnych! Przyszywają ręce, operują beznadzie...
Nie bój się ginekologa – badania najważniejsze
Półtoragodzinny zabieg zakończył się szczęśliwie – kobieta jest zdrowa, w przyszłości będzie mogła mieć dzieci. Lekarze mają nadzieję, że odtąd nie będzie unikała gabinetów ginekologicznych. Do wizyt zachęcają wszystkie panie, bez względu na wiek.
- Ten guz, to nie jest wynik pandemii, jak niektórzy pytają
- wyjaśnia dr Andrzej Korfanty. - Myślę, że takie rzeczy nie dzieją się w pół roku. Kobieta prawdopodobnie nigdy nie chodziła do ginekologa. Dlatego apeluję do wszystkich pań, żeby chociaż raz w roku były u ginekologa. Te panie, które są obciążone w jakiś sposób, czy to rodzinnie czy genetycznie, powinny być częściej. Do ginekologa nie chodzi się wtedy, jak już coś boli, bo wtedy może być za późno. Do ginekologa chodzi się częściej, wtedy mamy szansę na długie i szczęśliwe życie - dodaje.
Przeszkodą czy „dobrą” wymówką, absolutnie nie może być pandemia koronawirusa. Trudno jest udzielić pacjentkom teleporady, toteż muszą zgłosić się do ginekologa.
- Ważna jest rola rodziców, żeby nie było w domach tematów tabu
- mówi dr Andrzej Korfanty. - Żeby mama potrafiła porozmawiać z córką i zaprowadziła ją do ginekologa, swojego lub wybranego przez córkę. I to jest podstawa, żeby nie dochodziło do takich, zresztą żadnych podobnych sytuacji - dodaje.
- Panoramy Olkusza. Zobacz jak zmieniało się Srebrne Miasto na przestrzeni wieków
- Jesień w Małopolsce zachodniej. Gdzie warto wybrać się na spacer lub rower?
- Hokej. Re-Plast Unia Oświęcim wyrwała zwycięstwo Podhalu Nowy Targ
- Oświęcim. Powstaje nowy wielki parking i rondo przy ul. Fabrycznej
- Akcja grupy antyterrorystów na osiedlu Młodości w Chrzanowie
- Na ul. Bulwary nad Sołą budują luksusowe mieszkania. Zobaczcie wizualizacje
FLESZ - ZUS weryfikuje wypłacane świadczenia antykryzysowe