W sobotę we Wszechnicy Chojnickiej otwarto wystawę prac Rosława Szaybo, wybitnego polskiego plakacisty, ilustratora książek, twórcy okładek płyt światowych gwiazd. Szaybo pojawił się w Chojnicach "po znajomości", bo gdyby nie jego przyjaźń z chojniczaninem Bartłomiejem Nowakiem, to pewnie grupie młodych ludzi, którzy zapragnęli ściągnąć go do Chojnic, trudniej byłoby ten plan przeprowadzić.
- Bartek podsunął nam pana profesora na tacy - śmiał się Lucjan Bukowski, kurator wystawy i jeden z promotorów ekspozycji. - Inspiracją do tego były słowa mojej przyjaciółki Izabeli, która stwierdziła, że Chojnice to piękne miasto, ale brakuje w nim atmosfery wernisażu, spotkania z artystami. Potrzebujemy przecież oddechu, świeżej sztuki. Postanowiliśmy coś z tym zrobić.
Tylko do piątku
Szaybo, znany na całym świecie ze swoich graficznych projektów, żywa legenda, jak go określił Bukowski, chętnie przystał na propozycję, bo przyjaciołom się nie odmawia. A że ratusz nie poskąpił wsparcia, więc sprawa nabrała kolorów i w efekcie do piątku można podziwiać w Chojnicach naprawdę niecodzienną wystawę. Bo składającą się z plakatów wielkich filmowych dzieł, przedstawień i okładek płyt muzycznych gigantów.
Małe jest piękne
Rosław Szaybo okazał się - zgodnie z zapowiedziami - otwartym i kontaktowym człowiekiem, który od razu znalazł wspólny język z uczestnikami wernisażu.
Nam powiedział, że kocha małe miasteczka. - Bo Warszawa jest zblazowana - wyznał. - W małych miejscowościach ludziom się jeszcze coś chce, na przykład przyjść na taką wystawę, jak moja. W Warszawie to by zginęło w natłoku innych wrażeń i spraw.