- Nie wiem o co chodzi! Nigdy przecież nie miałem z tą firmą do czynienia - mówi mieszkaniec Wrocławia, który we wtorek skontaktował się z „Pomorską”. Do naszej redakcji zadzwoniła także kobieta, która również mieszka na Dolnym Śląsku. - Zgłaszam sprawę na policję - zdenerwowana powiedziała przez telefon.
Autor maili żąda od adresatów zapłaty zaległych faktur, straszy windykatorem i wskazuje, że lista tych faktur znajduje się w załączniku do maila. W rzeczywistości załącznik to podejrzany plik zawierający wirusa komputerowego.
Skąd te podejrzane maile?
- W nocy z poniedziałku na wtorek mieliśmy włamanie na nieużywaną skrzynkę mailową - powiedział Sylwester Wróblewski, szef grudziądzkiej firmy W-tech w upadłości.
Wygląda na to, że „włamywacz” korzystając z adresu mailowego jednego z pracowników niedziałającej firmy wysłał maile do odbiorców z całego kraju. Ile takich wiadomości wysłał? Jeszcze nie wiadomo. - Zawiadomiłem o sprawie grudziądzkich policjantów - dodał Sylwester Wróblewski.
Przestraszeni podejrzanymi mailami ludzie dzwonili także do Grudziądzkiego Parku Przemysłowego, ponieważ w jego hali przy ul. Waryńskiego funkcjonowała firma W-tech.
- Wyjaśnialiśmy im, że firma W-tech już u nas nie działa i nie mamy z nią kontaktu - wytłumaczyła Joanna John-Błażyńska, szefowa GPP
