Efekt? Jutro w Bydgoszczy obejrzymy sztukę "Zachem. Interwencja".
Zagrają w niej między innymi Piotr Kuzimski oraz Jarek Kaczmarek, byli pracownicy Zachemu. Kogo? Samych siebie. Będzie to więc nie tylko teatr, ale i prawdziwa historia.
Z Małgosią Wdowik i Olą Jakubczak, młodymi reżyserkami, spotkałam się w maju tego roku na Starym Rynku w Bydgoszczy. Zbierały informacje o Zachemie i szukały kontaktów do zwolnionych pracowników. One dużo pytały mnie, a ja chciałam wiedzieć, dlaczego akurat Zachem, jedyny w całej Polsce, stał się dla nich inspiracją.
Im dłużej rozmawiałyśmy, tym bardziej widziałam w ich oczach, że są wręcz zafascynowane losem bydgoskiego zakładu. - Zachem łączył pokolenia tworząc historię nie tylko zakładów chemicznych, ale całych rodzin. Jego likwidacja to cios w ich serca, można to porównać nawet do żałoby - mówiła wtedy Ola Jakubczak.
Wczoraj, dwa dni przed premierą spektaklu "Zachem. Interwencja", Ola powiedziała: - Dla nas najważniejsza była historia Zachemu, teatr zszedł na dalszy plan. Chciałyśmy pokazać, co to było za miejsce dla pracowników, dlaczego tak bardzo za nim tęsknią. Oczywiście jest też wątek dalszych losów zwolnionych z tej firmy. Teraz czekamy na werdykt widzów. Jesteśmy bardzo podekscytowane!
Wielu byłych pracowników Zachemu otworzyło własne firmy, m.in. Jarosław Kaczmarek - mobilną myjnię parową. W spektaklu gra samego siebie.
Podobnie Piotr Kuzimski, były rzecznik prasowy zakładu (dziś też ma własny biznes).- Oprócz tego, że byłem rzecznikiem, często obwoziłem gości po terenie Zachemu i opowiadałem im o historii zakładu. To samo robię w spektaklu. Nie musiałem uczyć się roli na pamięć, bo mówię mniej więcej to, co kiedyś - mówi Piotr.
***
Wybieram się na sobotni spektakl do Teatru Polskiego w Bydgoszczy (5 października godz. 17.00). Swoimi wrażeniami podzielę się z Czytelnikami "Strefy Biznesu".
