Mateusz Studziński jest jednym z dwóch podstawowych bramkarzy Nesty Mires. Znalazł się jednak na liście powołanych do reprezentacji do lat 20, która przygotowuje się do mistrzostw świata juniorów 1B w Budapeszcie(10-16 grudnia). Kadra zebrała się w stolicy Śląska w ubiegłą sobotę, a w planach są m.in. mecze ligowe, w tym z Nestą Mires w piątek.
Sytuacja Studzińskiego będzie trudna i przynajmniej dwuznaczna, jeśli stanie w bramce reprezentacji. - To dziwna sytuacja - komentuje Michał Plaskiewicz, starszy z bramkarzy toruńskiej drużyny. - Mateusz znajdzie się w trudnej sytuacji, bo jak ma bronić w takim meczu? Z jednej strony chce pozostać w reprezentacji, a drugiej chce także, aby toruńska drużyna utrzymała się w lidze. Mam nadzieję, że trenerzy nie zmuszą go do występu w tym meczu.
To nie jedyny konflikt interesów. W kadrze jest także wychowanek Sokół Mateusz Gościński, obecnie napastnik Stoczniowca. On przeciwko swojej drużynie klubowej zagra w niedzielę.
Sprawa ma jeszcze drugie dno: w dolnej grupie PHL toczy się walka o play off i utrzymanie. Tak się złożyło, że przeciwko wzmocnionej SMS zagrają tylko Nesta Mires w piątek i Stoczniowiec Gdańsk w niedzielę. Wyprzedzające je w tabeli Unia Oświęcim i GKS Katowice zostały pozbawione tej przyemności i zmierzą się z drużyną już bez kadrowiczów.
- My zagramy już z reprezentacją Polski i to nie będzie łatwy mecz. W tym zespole są chłopcy, którzy walczą o wyjazd na mistrzostwa świata. To samo czeka w następnej kolejce Stoczniowca, a nasi pozostali dwaj rywale będą mieli łatwiejsza zadanie. To dziwny przypadek. A przypominam, że w poprzednim sezonie 2 punktów zabrakło nam do utrzymania - zwraca uwagę trener Minge.
Nikt w Toruniu nie kwestionuje potrzeb juniorskiej reprezentacji. Czy jednak nie sensowniej było przełożyć dwa weekendowe mecze, a kadrze poszukać innych sparingpartnerów? Na pewno byłoby sprawiedliwiej, a młody hokeista nie zostałby postawiony przed trudnym dylematem.