https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Horror na Zawiszy. Bydgoszczanie nadal w grze o awans!

DARIUSZ KNOPIK
Krzysztof Szal był kilkakrotnie bliski pokonania bramkarza Jaroty.
Krzysztof Szal był kilkakrotnie bliski pokonania bramkarza Jaroty. fot. Tomek Czachorowski
Podobnie jak w meczu przeciwko Ruchowi Radzionków, bydgoszczanie zapewnili sobie wygraną rzutem na taśmę. Dlatego ciągle liczą się w walce o awans

ZAWISZA - JAROTA 2:1 (1:)

Bramki: Rybski (24, 90+4) - Bartoszak (9).
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Midzierski (46 Tarnowski), Łukaszewski, Kozłowski - Maziarz (71 Batata), Dąbrowski, Szczepan, Podgórski - Szal (64 Magdziński), Rybski.
Sędziował: Artur Ciecierski (Warszawa). Widzów: 1500.
Żółte kartki: Kozłowski, Kozłowski - Idzikowski, Czabański.
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO

Trener Mariusz Kuras zaskoczył zmianami w składzie. Przemeblował każdą formację. W obronie do środka z lewej strony został przesunięty Tomasz Midzierski, a jego miejsce zajął Marcin Kozłowski. Z kolei Maciej Dabrowski zagrał jako defensywny pomocnik. Na prawą pomoc z ataku powrócił Szymon Maziarz. Na lewą flankę powędrował Tomasz Podgórski. Z kolei atak tworzyli dotychczasowi rezerwowi - Andrzej Rybski i Krzysztof Szal. Przypomnijmy, że w porównaniu z poprzednim meczem nie mogli zagrać Marcin Sobczak (kartki) i Rafał Piętka (kontuzja), a dotychczasowy etatowy gracz pierwszej jedenastki - Marcin Tarnowski usiadł na ławce rezerwowych. Po wejściu Tarnowskiego po przerwie Dąbrowski został cofnięty na środek defensywy. Z kolei Maziarz dołączył do Tomasza Szczepana, a Podgórski przeszedł na prawą stronę.

Zimny prysznic

Spotkanie źle zaczęło się do "niebiesko - czarnych''. Błąd w kryciu i komunikacji bydgoskich obrońców wykorzystał Krzysztof Bartoszak, który wyszedł sam na sam z Andrzejem Witanem i nie zmarnował znakomitej okazji. Ten zimny prysznic podziałał mobilizująco na zawiszan, którzy zepchnęli Jarotę do obrony. Ich starania zostały uwieńczone powodzeniem w 24. minucie. Po główce Rybskiego piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitkę Podgórskiego bramkarz odbił na róg. Powstało zamieszanie, a stojący przed bramką Rybski wepchnął piłkę do bramki.

W kolejnych minutach piłkarze z "Zetką'' na piersi mieli dwie okazje, by podwyższyć wynik. Po główce Dąbrowskiego piłka trafiła w słupek. A w samej końcówce pierwszej połowy po strzale z woleja Szala piłkę z bramki wybił Karol Danielak. Przewaga zawiszan była bardzo duża. Wykonywali pięć rogów, oddali siedem strzałów na bramkę. Z kolei goście mogli pochwalić się stuprocentową skutecznością. Oddali jeden strzał i zdobyli bramkę.

Nieuznany gol

W drugiej połowie gra wyglądała podobnie. Stroną atakującą byli piłkarze Zawiszy, ale rzadko dochodzili do sytuacji strzeleckich. Dążyli do strzelenia zwycięskiego gola. Pięciu zawodników cały czas było na połowie Jaroty, a gdy przejmowali piłkę do akcji podłączali się jeszcze boczni obrońcy. Wszystko na nic, bo nie mogli sforsować obrony Jaroty. Bydgoszczanie zdobyli nawet bramkę, a konkretnie Jacek Magdziński, ale sędzia jej nie uznał, dopatrując się spalonego.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, ostatnia szarża przyniosła gola. Zawiszanie wykonywali kilka stałych fragmentów. Z wolnego Kozłowski uderzył miękko, ale minimalnie obok słupka. Obok bramki główkował także Magdziński. Po główce Bataty piłkę z bramki wybił jeden z obrońców. Na szczęście, nie pomylił się Rybski i głową dał tak upragnione zwycięstwo.

- Duży kamień spadł nam z serca, bo ciągle jesteśmy w grze - powiedział uszczęśliwiony strzelec dwóch goli. - Do 60 minuty nasza gra wyglądała bardzo dobrze, ale potem zaczęliśmy posyłać jakieś dziwne piłki i wszystko się posypało. Całe szczęście, że udało się nam przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Będziemy walczyć do końca o zwycięstwa, a potem zobaczymy co zrobi Górnik - dodał napastnik Zawiszy.

OPINIA TRENERA

Mariusz Kuras
Zawisza

- Zawsze mecze z Jarotą są ciężkie, bo to niewygodny rywal. Dzisiaj też źle zaczęliśmy. Szybko stracona bramka ustawiła mecz. Potem były okazje, ale nie trafiliśmy bo były jakieś słupki i poprzeczki. W końcówce znowu zaświeciło dla nas słońce i dalej jesteśmy w grze. Postaramy się ten dar od losu wykorzystać.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Nie ma uzupełniania kolejną drużyną z niższej ligi poczytajcie uchwały PZPN a potem piszcie
o
olo
w sumie to muszę ci przyznać racje nie wziołem pod uwagę zespołów z dolnej części tabeli 1 ligi ale do końca nie wiem czy nie mam racji , trzeba by było się dowiedzieć co mówią przepisy pzpn w takim przypadku , a jeśli chodzi o Polkowice to na pewno się nie mylę często jestem w tamtych rejonach i tam prasa już rospisywała się o tym że Polkowice w razie awansu mogą nie przystąpić do rozgrywek w 1 lidze z powodów braku środków finansowych w klubie a wtedy 3 drużyna z 2 ligi wchodzi i warto walczyć jak się nie uda o2 to o 3 miejsce
s
seba
Olo a na podstawie czego twierdzisz że w przypadku nie dostania licencji przez jakąś drużynę 1 ligi to zespół z 3 miejsca 2 ligi a nie zespół który plasuje się na miejscu 15-18 pierwszej ligi. Olo odpisz!!!
Z
ZAWISZA
KURAS KURAS TRZYMAJ SIĘ I RÓB Z CHŁOPAKAMI SWOJE!
o
olo
panowie nawet gdy Zawisza nie da rady zająć 2 miejsca warto walczyć o 3 miejsce , a to dlatego że jeżeli któraś z drużyn 1 ligi nie dostanie licencji to wchodzi do 1 ligi 3 drużyna 2 ligi i to co napisałem jest bardzo realne , i do tego w Polkowicach też jest sytułacja nie pewna czy drużyne będzie stać w przyszłym sezonie na 1 ligę
~oskar~
"aż tylu" widzów chyba jeszcze w tym sezonie na Zawiszy nie było....
t
typ
I tak sprawę awansu załatwił mecz z Olimpią, i po co się nakręcać! Bo znowu pojawiło się pytanie, czy być czołową drużyną II ligi czy kleć doły I ligi?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska