- Jakie cele stawiasz sobie w Wielkiej Brytanii?
- Trzeba spojrzeć na to realnie. Pojawi się tam wielu lepszych ode mnie kierowców, więc ciężko będzie rywalizować o wysokie miejsca. Mam doświadczenie na szutrze, ale niewielkie w porównaniu do uczestników mistrzostw świata: dwa lata startów i cztery rajdy na takiej nawierzchni. Staram się być optymistą, chciałbym ukończyć rajd bez tzw. grzania pleców. Trzeba pamiętać, jak niebezpieczny jest to sport i trzeba podejść do tego z pokorą. Nie chciałbym jednak ścigać się ze swoim cieniem, znacznie ciekawiej jest regulować tempo, czasami ryzykować, aby rywalizować z innymi kierowcami. Cieszę się, że zapisałem się już w historii, jako najmłodszy Polak w MŚ (Ptaszek ma 20 lat - dop. red.), nie chciałbym jednak skończyć tylko na tym.
- Staniesz na starcie obok Roberta Kubicy. Miałeś okazję się z nim już spotkać na trasie jakiegoś rajdu?
- Tak się złożyło, że podróżowałem jego śladem w tym sezonie. Miałem z nim okazję porozmawiać w czasie rajdu w Niemczech. To fantastyczny człowiek. Byłem zaskoczony, że mnie zapamiętał po Rajdzie Polski. Nie patrzy na nikogo z góry i naprawdę fajnie z nim porozmawiać. To również znakomity kierowca.
- To początek stałej przygody z mistrzostwami świata?
- Na razie myślę wyłącznie o debiucie. Przyszłość trudno w tym sporcie planować, bo w mistrzostwach świata trzeba dysponować naprawdę kosmicznym budżetem. Liczę, że w przyszłym sezonie uda mi się pojechać jeszcze raz, może w kilku imprezach. Na cały sezon jest jeszcze za szybko. Muszę uczyć się w imprezach niższego szczebla, choćby w mistrzostwach Europy. Najważniejsze to startować jak najwięcej za granicą, gdzie drogi są w znacznie lepszym stanie i najłatwiej zbierać doświadczenie. Polskie rajdy to długie proste, a w mistrzostwach świata jedziemy praktycznie zakręt w zakręt.
Przeczytaj także: Torunianin wystartuje obok Roberta Kubicy w rajdowych MŚ!
- Zasiądziesz za kierownicą swojego stałego auta?
- Tak, to Ford Fiesta R2. Samochód z przednim napędem, z "cywilnego" auta ma jedynie karoserię. Maksymalnie osiągnie prędkość 180 km/h, ale średnia w czasie odcinka specjalnego wynosi ok. 100 km/h. Silnik, zawieszenie i hamulce są tak skonstruowane, żeby wytrzymały ogromne przeciążenia w czasie rajdu. Auto twardy test przeszło w Rajdzie Polski, jednym z najtrudniejszych w historii z powodu pogody. Dobrze się spisało, byliśmy drudzy w swojej klasie.
- W czasie takiego rajdu jest okazja, aby podpatrywać najlepszych kierowców na świecie?
- To bardzo skryte środowisko, a kierowcy i ich teamy starają się wszystko utajnić. Do tego stopnia, że nawet numery opon są zaklejane na postojach. W rajdach samochodowych wachlarz technicznych ustawień jest bardzo szeroki, praktycznie wszystko zależy od mechaników i kierowcy. Czasami znalezienie takich najlepszych szczegółów decyduje o sukcesie. Będę miał tam jednak kilku znajomych, którzy postarają się podpatrzeć jak najwięcej, to tacy moi szpiedzy (śmiech).