Związkowcy wykrakali
O kłopotach spółki pisaliśmy w kwietniu. Wówczas związkowcy z "Ireny" wieszczyli upadek przemysłu hutniczego w Polsce. Tłumaczyli, że tanie wyroby szklane ze wschodu zalewają światowy rynek, a polscy producenci nie mają szans w zetknięciu z azjatycką konkurencją.
- Niedługo staniemy się jednym, wielkim magazynem i targowiskiem wszelkiego szmelcu sprowadzanego za grosze z Chin i Tajlandii - ostrzegali. Zwracali również uwagę na ciągły wzrost cen gazu i prądu.
Wykrakali. Zarząd spółki wystosował komunikat, w którym informuje, że zwolnienia mają objąć 357 pracowników z ponad 500-osobowej załogi zakładu. - Przyczyną redukcji zatrudnienia jest reorganizacja zakładu polegająca na zaniechaniu nierentownych rodzajów produkcji oraz tych, na które zakład nie posiada wystarczającej ilości zamówień - czytamy w komunikacie. Pierwsze zwolnienia zaplanowano na grudzień 2008 roku.
Polegną kryształy
Jak się dowiedzieliśmy zarząd planuje zamknąć przed laty sztandarowy wydział "Ireny", a więc zdobnictwo kryształów.
- Dotąd byliśmy jedynym zakładem w Polsce, który produkował kryształy. Czy 38-milionowy naród nie stać na to, by mieć choć jedną taką hutę? Dokąd my zmierzamy? Czy wszystko trzeba sprowadzać z Chin?- pyta rozżalony Włodzimierz Grzeczka, szef zakładowej "Solidarności".
Wczoraj przedstawiał sytuację "Ireny" na zarządzie regionu swojego związku. - Rozpoczniemy dialog z wojewodą i marszałkiem na temat przyszłości naszej huty, ale nie tylko. Także inne inowrocławskie przedsiębiorstwa mają kłopoty. W "Inofamie" również szykują się zwolnienia. W "Solino" ciągle nie podjęto działań naprawczych. Niepewna więc jest sytuacja pracowników wydziału konfekcjonowania soli - mówi Włodzimierz Grzeczka.
Nie tylko inowrocławska "Irena" ma kłopoty. Tylko w tym roku huta w Krośnie zwolniła 2 tysiące pracowników, w Tarnowie - 300, a w Stroniu Śląskim - 500. 3 grudnia w Warszawie odbędzie się pikieta związkowa, podczas której pierwsze skrzypce mają grać hutnicy.
